Real brazylijski tracił podczas czwartkowej sesji ponad 2 proc. wobec dolara amerykańskiego i był najbardziej słabnącą spośród walut dużych gospodarek. Sesja na giełdzie w Sao Paulo zaczęła się natomiast od dużych spadków. Indeks Bovespa tracił na jej początku 2,1 proc. Rynki reagowały w ten sposób na wypowiedzi lewicowego prezydenta elekta Luiza Inacio Luli da Silvy. Lula stwierdził w kuluarach szczytu klimatycznego COP27 w Egipcie, że jego kraj ma duże zobowiązania społeczne, które powinny skutkować wzrostem wydatków budżetowych.

Lula pod koniec października wygrał wybory prezydenckie, pokonując obecnego prawicowego prezydenta Jaira Bolsonaro. Władzę obejmie 1 stycznia, ale niektóre pomysły jego doradców już niepokoją inwestorów. Chcą oni m.in. wyłączyć wydatki socjalne warte 175 mld reali (32 mld USD lub 145,9 mld zł) z budżetowej reguły wydatkowej, która mówi, że wzrost wydatków publicznych nie może być większy niż zeszłoroczna inflacja.

– Jeśli ograniczenia wydatkowe mają nas powstrzymać, byśmy płacili większe odsetki do systemu finansowego i jednocześnie pozwoliłyby nam nie zmieniać polityki społecznej, to byłoby dobrze. Ale realnie prowadzą one do tego, że zabiera się pieniądze służbie zdrowia, systemowi edukacji, nauce i kulturze – powiedział Lula.

Indeks Bovespa stracił przez ostatni miesiąc prawie 5 proc. Od początku roku zyskał jednak 3 proc., co jest dosyć dobrym wynikiem na tle wielu innych rynków.