Nikiel zyskiwał we wtorek w Londynie nawet 112 proc. Zmienność na rynku była jednak bardzo duża. Niedługo po tym, jak jego cena przekroczyła 100 tys. USD za tonę, spadła ona do 80 tys. USD. Od początku tygodnia nikiel zdrożał o prawie 200 proc., a od początku roku o 285 proc. Inwestorzy obawiają się przerwania dostaw tego metalu z Rosji. Wtorkowe duże wahania jego cen były jednak wielką anomalią.

- To robi się szalone i nie odzwierciedla fundamentów w branży. System tradingowy LME wymknął się spod kontroli i wymaga interwencji – stwierdził Jiang Hang, szef działu tradingu w firmie Yonggang Resources Co.

Ofiarą dużego skoku cen niklu stał się m.in. China Construction Bank, czyli jeden z państwowych chińskich banków. Został on wezwany przez LME o uzupełnienie depozytu o kilkaset milionów funtów. Bank utrzymywał wcześniej dużą krótką pozycję na niklu.