Na koniec lipca w Wielkiej Brytanii bez pracy pozostawało 2,47 miliona osób. To najwięcej od 14 lat. Stopa bezrobocia wyniosła 7,9 proc. – poinformował wczoraj tamtejszy urząd statystyczny. W ciągu trzech miesięcy na Wyspach przybyło 210 tysięcy osób bez pracy. W sierpniu, zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów, liczba wniosków o zasiłki wzrosła o 24,4 tysiąca, do 1,61 mln. Był to najwyższy poziom od maja 1997 r. W minionym miesiącu bezrobocie rosło w tej samej skali, co przez dwa poprzednie miesiące.
[srodtytul]Wielu młodych bez zajęcia[/srodtytul]
Szczególnie niepokojąca jest liczba młodych ludzi (w wieku 18–24 lat) bez zatrudnienia. Jest ich już 947 tysięcy. W tej grupie stopa bezrobocia wynosi 19,7 proc. i jest najwyższą, odkąd zaczęto gromadzić tego rodzaju dane.
Dzieje się tak mimo zapewnień rządu, że robi wszystko, aby Brytyjczycy mieli możliwość podjęcia pracy. Jim Knight, minister pracy, zwraca jednak uwagę, że według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) Wielka Brytania legitymuje się niższą stopą bezrobocia niż wynosi średnia wśród siedmiu potęg przemysłowych (G7) i w Unii Europejskiej. Knight ma świadomość, że przez jakiś czas sytuacja będzie się pogarszać, dlatego – jak powiada – ważne jest inwestowanie w przyszłość ludzi, a nie pozostawianie ich samym sobie. Wprawdzie kondycja gospodarki Zjednoczonego Królestwa zaczęła się poprawiać, ale rynek pracy zareaguje na to z opóźnieniem.
Catherine Matthews, partner w Tomlinsons, specjalistka od niewypłacalności firm, podkreśla, że w sytuacji, kiedy wiele firm bankrutuje, znalezienie nowego zajęcia staje się coraz trudniejsze. Jej zdaniem głównym powodem upadłości firm jest brak kredytu.