Wzrósł on w styczniu do 59,4 pkt z 57,1 pkt w grudniu. Znalazł się wyżej, niż prognozowali analitycy.
To niejedyne dobre dane, które napłynęły wczoraj z amerykańskiej gospodarki. Zamówienia złożone w fabrykach w USA niespodziewanie wzrosły w grudniu o 0,2 proc. Wydajność w przemyśle zwiększyła się w czwartym kwartale o 2,6 proc. (licząc rok do roku). Nieco lepsza od prognoz okazała się też sytuacja na rynku pracy. W zeszłym tygodniu 415 tys. Amerykanów złożyło po raz pierwszy wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, o 42 tys. mniej niż tydzień wcześniej. Prognozy mówiły, że takie wnioski złoży 425 tys. ludzi.
We wtorek pozytywnie zaskoczył natomiast odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu. Znalazł się on w styczniu na poziomie 60,8 pkt, czyli najwyżej od siedmiu lat. Każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza dobrą koniunkturę w sektorze. Zdaniem analityków wszystkie te dane dobrze wróżą ożywieniu gospodarczemu w Stanach Zjednoczonych w pierwszym kwartale 2011 r.
– Pokazują one, że amerykańska gospodarka naprawdę przyspiesza wraz z początkiem roku. Dane o zamówieniach fabrycznych oraz o zatrudnieniu to dobry prognostyk na resztę 2011 r. – twierdzi David Semmens, ekonomista z banku Standard Chartered.
– Widać, że rynek pracy w USA podnosi się z kryzysu, choć nie w takim tempie, jak chciałby Fed – mówi Rudy Narvas, ekonomista z Societe Generale. Inwestorzy w USA wy-czekiwali wczoraj wystąpienia szefa Fedu Bena Bernankego na specjalnej, rzadkiej konferencji prasowej. Miał tam mówić o kondycji amerykańskiej gospodarki oraz o polityce Fedu. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” konferencja Bernankego się jeszcze nie rozpoczęła.