Pomimo zawirowań na światowych rynkach finansowych dla tureckiej giełdy ten rok jest stosunkowo udany. Na Stambulską Giełdę Papierów Wartościowych (ISE) w tym roku weszły 24 spółki, o dwie więcej niż w całym 2010 r. Według prezesa ISE Huseyina Erkana do końca roku liczba debiutantów zwiększy się do 28, ale już teraz jest ona największa od 2000 r., gdy na ISE pojawiły się akcje 35 firm.
Warszawa silniejsza
Zarówno pod względem liczby, jak i wartości pierwotnych ofert akcji ISE ustępuje warszawskiemu parkietowi. Na głównym rynku GPW od początku roku – nie licząc przejść z NewConnect – zadebiutowało 30 spółek, zbierając łącznie około 8 mld zł.
Dla porównania, tegoroczni tureccy debiutanci pozyskali, według danych agencji Bloomberga, równowartość 3,3 mld zł. Na tle kapitalizacji ISE, która według Europejskiej Federacji Giełd (FESE) na koniec września wynosiła 172,6 mld euro, to niewielka kwota. Kapitalizacja GPW, według tych samych danych, była o blisko 65 mld euro mniejsza.
Zdaniem Erkana liczba i wartość debiutów na ISE wzrośnie, gdy skończy się kryzys w strefie euro. – Ci inwestorzy, którzy już są obecni na ISE, nie wycofują się, ale inni wstrzymują się z wejściem na nowe rynki. Gdy sytuacja na giełdach się poprawi, będzie do nas napływało więcej kapitału – przekonywał w wywiadzie dla Bloomberga. Przyznał jednak także, że stambulskiej giełdzie przydałby się wzrost zaangażowania rodzimych inwestorów. Dziś zagraniczne fundusze mają 63 proc. tureckich akcji znajdujących się w wolnym obrocie.
Korzystne spowolnienie
Główny indeks tureckiej giełdy ISE 100 radził sobie w tym roku relatywnie dobrze. Od początku maja stracił 19,3 proc., a od końca 2010 r. jest 15 proc. na minusie. Dla porównania, indeks obejmujący wszystkie wschodzące rynki Europy – MSCI EM Europe – zniżkował odpowiednio o 28,7 i 17,4 proc. Jest też o niemal 48 proc. poniżej szczytu z 2007 r., podczas gdy ISE 100 brakuje do ówczesnego maksimum zaledwie 4 proc.