Głównym powodem jest brak możliwości zdominowania tego segmentu, co udało się im w przypadku rudy żelaza. Mimo podejmowanych wysiłków Rio i BHP nie zdołały dorównać głównym graczom na diamentowym rynku – międzynarodowemu koncernowi De Beers i rosyjskiej spółce Alrosa.
- Nie mogą osiągnąć takiej skali jakiej chcą – powiedział Ed Sterck, analityk BMO Capital Markets. Jego zdaniem kopalnie diamentów rzeczywiście nie pasują do tak dużych graczy prowadzących zróżnicowaną działalność, a to, że BHP i Rio mimo to trzymały się tego biznesu traktowano jako pewną anomalię.
Ceny nieoszlifowanych diamentów w minionym roku poszły w górę o 24 proc., a w poprzednich dwóch latach kamienie te drożały o ponad 30 proc. Przewiduje się, że popyt na diamenty będzie rósł, głównie z powodu rozrastającej się klasy średniej w krajach azjatyckich. – Perspektywy rynku diamentów są bardzo pozytywne, gdyż z jednej strony rośnie popyt, zaś z drugiej brak nowych złóż ogranicza podaż – napisał w komunikacie Harry Kenyon – Slaney, szef pionu diamentów i minerałów w Rio Tinto.