17 lipca jego przedstawiciele będą przesłuchiwani przez komisję śledczą amerykańskiego Senatu. Analitycy przypuszczają, że do parlamentu pofatyguje się szefowa biznesu HSBC w Ameryce Północnej Irene Dorner w towarzystwie jeszcze jednego menedżera wysokiego szczebla. Poinformują oni m.in. o zmianach w banku dotyczących nadzoru i kontroli ryzyka. Wydatki na ten cel w HSBC zwiększyły się z 200 mln dolarów w 2010 roku do 400 mln.
W wewnętrznym liście do pracowników prezes Stuart Gulliver przyznał, że w latach 2004-2010 wewnętrzna kontrola w banku powinna być większa i bardziej skuteczna. Już w raporcie za ubiegły rok kierownictwo londyńskiego banku wskazywało, że kary związane z praniem pieniędzy mogą być znaczące.
Dochodzenie przeciwko HSBC prowadzi też amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oraz Departament Sprawiedliwości.
Ekspansja HSBC na rynku amerykańskim odbija mu się czkawką. Zaszkodziła nie tylko jego bilansowi, ale także reputacji. W 2003 roku brytyjski bank kupił spółkę Household Finance udzielającą kredyty hipoteczne niskiej jakości (sub-prime), która obciążyła jego konto miliardami dolarów odpisów, zaś z przejęciem dwóch banków prywatnych od rodziny Safra wiążą się kłopoty spowodowane praniem pieniędzy i unikaniem płacenia podatków.