W końcówce tygodnia francuskiemu rynkowi dała o sobie znać podwyższona zmienność przed niedzielną pierwszą turą wyborów prezydenckich. W czwartek CAC 40 wzrósł o ponad 1,5 proc. w reakcji na sondaż, w którym dobrze wypadł były minister gospodarki, kandydat centrolewicy Emmanuel Macron. Piątkowa przecena mogła być częściowo reakcją na to, że islamski zamach terrorystyczny może zwiększyć poparcie dla eurosceptycznej nacjonalistki Marine Le Pen. – Rynki zaczęły już wyceniać scenariusz, w którym Macron wygrywa wybory. Miejmy nadzieję, że nie zostanie on wypchnięty z drogi do drugiej tury wyborów po ostatnim zamachu terrorystycznym. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak sondaże są wyrównane, to ten zamach może wpłynąć na wyniki i może być tak, że inwestorzy będą musieli się zmierzyć ze starciem Le Pen z radykalnym lewicowcem Jeanem-Lukiem Melenchonem w drugiej turze – twierdzi Michael Hewson, analityk z CMC Markets.
Analitycy Deutsche Banku wskazują zaś, że ceny europejskich akcji w małym stopniu odzwierciedlają obecnie ryzyko polityczne. „O ile zwiększone ryzyko polityczne doprowadziło do 8-proc. korekty na europejskich rynkach akcji przed brytyjskim referendum oraz 4-proc. przed wyborami w USA, o tyle nie widzimy teraz podobnej korekty, a rynek jest bliski szczytu z 2017 r." – twierdzą analitycy DB. HK