Ta informacja była szokiem dla Danii powszechnie uważanej za kraj o jednym z najniższych na świecie poziomem korupcji i jednym z najwyższych poziomów transparentności. Prokuratura na razie oficjalnie zarzuca Danske, że jego estoński oddział został wykorzystany w latach 2007 – 2015 do wyprania 9,1 mld USD, przy czym większość nielegalnych funduszy pochodziła z Rosji. Oficjalne dochodzenia prowadzone są w Estonii i w Danii, a w sierpniu również amerykańskie władze postanowiły przyjrzeć się całej sprawie.
Danske twierdzi, że nie jest w stanie obliczyć, jak dużo brudnych pieniędzy zostało w estońskim oddziale wypranych, ale przepływy przez ten oddział szacuje na 234 mld USD – to prawie 9 razy więcej od estońskiego PKB. Stąd pytania jak przy takiej skali zjawiska poważny zarząd banku mógł go nie zauważyć i w porę nie przeciwdziałać.
Kurs akcji Danske na kopenhaskiej giełdzie spadł rano o 6 proc., a od początku roku o 32 proc. Od ostatniego szczytu z maja 2017 r. wartość rynkowa banku zmniejszyła się o 14 mld USD.
Prezes Borgen sprawuje to stanowisko od 2013 r. i będzie pracował dopóki nie zostanie znaleziony następca. Danske nie poinformowało jak długo może to potrwać.