Kontynent słabnącej koniunktury

Paliwo długo zapewniane przez EBC się powoli kończy. A europejscy politycy nadal nie potrafią wymyślić rozwiązań, mogących przynieść Eurolandowi takiej prosperity jak przed kryzysem.

Publikacja: 13.10.2018 05:00

Śpieszmy się korzystać z dobrej koniunktury gospodarczej w strefie euro, bo szybko potrafi przemijać. W zeszłym roku Euroland przechodził solidne ożywienie, które dotarło nawet na jego peryferia. PKB strefy wzrósł w 2017 r. o 2,4 proc., gdy amerykański zwiększył się wówczas o 2,2 proc. W tym roku sytuacja się jednak wyraźnie odwróciła. Najnowsze prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówią, że PKB strefy euro wzrośnie w tym roku o 2 proc., gdy wzrost gospodarczy w USA (napędzany cięciami podatków przez administrację Trumpa) przyspieszy do 2,9 proc. W przyszłym roku wzrost w USA ma wyhamować do 2,5 proc., a w strefie euro do 1,9 proc. Pogorszenie widać również we wskaźnikach koniunktury. We wrześniu łączny wskaźnik PMI dla przemysłu i sektora usług Eurolandu zniżkował do 54,2 pkt, czyli najniższego poziomu od września 2016 r. Jest on wciąż dosyć wysoko i sugeruje w miarę solidny wzrost gospodarczy (0,5 proc. kw./kw.), ale wyraźnie widać, że okres najszybszej ekspansji gospodarczej w strefie euro jest już za nami. Pod koniec zeszłego roku ten indeks zbliżał się do 59 pkt. „Spowolnienie powinno być kontynuowane również w czwartym kwartale, gdy w ostatnich miesiącach widzieliśmy utratę tempa, jeśli chodzi o produkcję i o nowe zamówienia" – skomentował te dane Chris Williamson, główny ekonomista firmy IHS Markit, przeprowadzającej badania PMI.

Słabnący impuls kredytowy

Spowolnienie gospodarcze w strefie euro objawia się już w wolniejszej akcji kredytowej. Podaż pieniądza M3 w Eurolandzie wzrosła w sierpniu o 3,5 proc., po tym jak w lipcu zwiększyła się o 4 proc. Jej wzrost był więc najwolniejszy od 2014 r. i o 0,4 pkt proc. niższy niż mówiła średnia prognoz analityków. Problemy z kredytem koncentrują się w dużym stopniu we Francji i Włoszech.

– Te dane dają wskazówkę, co do osłabienia wzrostu gospodarczego w nadchodzących sześciu–dziewięciu miesiącach. To wyraźny sygnał, że spowolnienie będzie kontynuowane w przyszłym roku. Ostatnio obniżyliśmy naszą prognozę wzrostu gospodarczego w strefie euro na 2019 r. z 1,7 proc. do 1,6 proc. A jeśli ten trend na rynku kredytowym będzie kontynuowany, to wzrost może zwolnić jeszcze do 1,5 proc. – prognozuje Claus Vistesen, ekonomista z firmy badawczej Pantheon Macroeconomics.

– Od drugiego kwartału napływają niepokojące dane, jeśli chodzi o PKB i produkcję przemysłową we Francji i Włoszech. Widzimy, że impuls kredytowy tam się zmniejsza, a jest on przecież zwykle jednym z impulsów napędzających wzrost gospodarczy. We Francji możemy się spodziewać w najlepszym wypadku 1,6 proc. wzrostu w tym roku, a w przyszłym 1,4 proc. Gospodarka więc naprawdę znacząco zwalnia. We Włoszech sytuacja jest jeszcze gorsza, gdyż wskaźniki sugerują, że wzrost gospodarczy zejdzie do 0 proc. O ile w USA stopy procentowe idą w górę, gdy gospodarka szybko rośnie, o tyle w strefie euro mamy już silne spowolnienie, zanim nawet stopy zostały podwyższone – mówi „Parkietowi" Christopher Dembik, ekonomista z Saxo Banku.

O ile problemy z akcją kredytową we Włoszech to nic nowego (banki tam mają od dawna kłopoty ze złymi długami, a ryzyko polityczne w ostatnich miesiącach wyraźnie wzrosło), to jak tłumaczyć osłabienie tego impulsu we Francji? – Banki niepokoją się coraz bardziej zmniejszającym się optymizmem co do przyszłości gospodarki. I stają się bardziej ostrożne, jeśli chodzi o udzielanie kredytów. Problemem Francji są zbyt wysokie podatki. Na początku roku rząd je podwyższył i zrobi to ponownie na początku 2019 r. Aktywność gospodarcza we Francji jest podtrzymywana przez konsumpcję, a podwyżki podatków oddziałują na nią negatywnie. Prezydent Macron jest uznawany za liberała, więc dla wszystkich było dużym zaskoczeniem, że zdecydował się na te podwyżki. Francuscy konsumenci spodziewają się też wzrostu bezrobocia w nadchodzących sześciu miesiącach. We Francji nie ma więc już optymizmu – wyjaśnia Dembik.

Można zatem powiedzieć, że spowolnienie gospodarcze w strefie euro jest po części skutkiem tego, że politycy nie stworzyli rozwiązań dla problemów strukturalnych, które mocno dały o sobie znać podczas kryzysu. O ile np. amerykański prezydent Donald Trump metodą kija i marchewki (czyli wojnami handlowymi i cięciami podatków oraz regulacji) usiłuje skłaniać koncerny do rozwijania produkcji w USA, to w Europie Zachodniej takich impulsów brakuje. Dobrych reform mających zwiększyć produktywność oraz innowacyjnych nie ma, a sektor bankowy w części krajów jeszcze nie zakończył procesu delewarowania rozpoczętego w trakcie kryzysu finansowego. Europa przegrywa wyścig technologiczny z USA i Azją Wschodnią, a politycy z unijnego mainstreamu nie bardzo wiedzą, co z tym zrobić. Na domiar złego dają o sobie znać procesy dezintegracyjne – Bruksela ściera się z włoskim rządem (i innymi rządami, które uważa za populistyczne) o kształt polityki. Zamiast dyskusji o tym, co zrobić, by dać Unii impuls rozwojowy, mamy spory o to, komu wepchnąć bliskowschodnio-afrykańskich imigrantów. Na to nakłada się niepewność dotycząca skutków brexitu, wojen handlowych i wysokich cen ropy dla europejskiej gospodarki. To wszystko sprawia, że strefa euro ani w tym, ani w przyszłym roku nie będzie zachwycała tempem wzrostu gospodarczego.

Nie jest tak źle?

W ocenie stanu europejskiej gospodarki nie należy jednak przesadzać z pesymizmem. Jak na razie wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, że grozi jej spowolnienie, a nie recesja. Nawet jeśli wzrost gospodarczy zwolni w strefie euro do 1,5 proc. w przyszłym roku, to nie będzie to wynik tragiczny. Wszak w 2014 r. PKB strefy euro wzrósł o 1,4 proc., a był to rok, który uznawano za czas poprawy koniunktury i wychodzenia z kryzysu. Weźmy również pod uwagę to, że spowolnienie nie wszystkie kraje strefy euro dotknie w równym stopniu. To, że Francja, Włochy i być może również Hiszpania odczują je silniej, nie musi oznaczać, że zostaną nim dotknięte w silnym stopniu Niemcy.

„Niemieckie dane sondażowe ustabilizowały się na stosunkowo wysokich poziomach, gdy te dla Hiszpanii i Włoch nadal słabną. Dobra kondycja niemieckiego rynku pracy napędza wzrost płac i nastroje konsumentów, a my spodziewamy się, że gospodarka nadal będzie miała się dobrze, pomimo spowolnienia w eksporcie" – pisze Jennifer McKeown, ekonomistka z firmy badawczej Capital Economics. To może również dobrze wróżyć polskiej gospodarce, silnie powiązanej z Niemcami. A także gospodarkom Czech, Słowacji, Węgier czy Rumunii.

Trzeba również pamiętać, że rękę na gospodarczym pulsie strefy euro wciąż trzyma Mario Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego. Kierując tą instytucją, wielokrotnie udowodnił, że chce łagodzić wstrząsy gospodarcze wewnątrz Eurolandu. O ile nic obecnie nie wskazuje, by chciał wycofać się z planów zakończenia programu QE (mającego trwać do końca grudnia), to nic też nie wskazuje, by EBC poszedł o krok dalej, jeśli chodzi o zacieśnianie polityki pieniężnej. Stopy procentowe pozostaną na rekordowo niskim poziomie przynajmniej do lata przyszłego roku. Jeśli gospodarka zwolni bardziej, niż się spodziewano, to ich podwyżka dalej się odwlecze. Możliwe, że do końca kadencji Draghiego (czyli do końca października 2019 r.) do niej w ogóle nie dojdzie. Kiedy zdecyduje się na nią EBC, kierowany przez następcę Draghiego, to już zupełnie inna kwestia...

Draghi podczas niemal każdej konferencji po posiedzeniu EBC w ostatnich latach przypominał, że realizowana przez tę instytucję luźna polityka pieniężna miała za zadanie dać czas europejskim politykom na wdrożenie rozwiązań mających uzdrowić gospodarczo i politycznie strefę euro. Czy tak się jednak stało? Tylko w części. Euroland przetrwał wielki kryzys egzystencjalny i uniknął rozpadu. Część problemów zamieciono pod dywan, a za receptę na inne uznano pogłębioną integrację. Po drodze europejskie elity zafundowały swoim ludom nowe problemy, takie jak kryzys imigracyjny. Nałożenie się tych nowych problemów na spowolnienie gospodarcze i spór na linii Rzym–Bruksela może skutkować wzrostem poparcia dla ugrupowań populistycznych i eurosceptycznych w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ale to już bardziej problem elit obawiających się o swoje stołki.

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi