Ścieżka stóp procentowych w 2025 r. to jedna z głównych niepewności polskiej gospodarki. Jakie są prognozy Fitcha?
Musimy brać pod uwagę cały obraz makroekonomiczny, zwłaszcza prognozy inflacji. Jest pewne, że szczyt nastąpi w 2025 r., zależnie od tego, kiedy i czy ponownie wzrosną ceny energii. Oczekujemy średniej inflacji w 2025 r. na poziomie około 5 proc., czyli więcej niż w 2024 r. To nie dotyczy zresztą tylko Polski, bo dla ośmiu z dwunastu głównych gospodarek regionu Europy Środkowo-Wschodniej przewidujemy, że średnia inflacja w 2025 r. przewyższy tę z 2024 r. Pracujemy przy założeniu, że NBP obniży stopy procentowe dwukrotnie w 2025 r., po 25 punktów bazowych za każdym razem. Potem w 2026 r. możemy spodziewać się nieco szybszego luzowania polityki monetarnej, ponieważ prognozujemy, że inflacja spadnie do średnio 3,4 proc.
Słowem: na większe obniżki przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku.
Nasze założenie dwóch obniżek po 25 punktów bazowych w 2025 r. wynika z prognozy średniej inflacji w 2025 r. w okolicach 5 proc. To efekt kilku czynników. Po pierwsze, uporczywej inflacji bazowej, około 4 proc. Popyt na usługi w Polsce jest nadal bardzo wysoki. Ponadto, choć rząd ograniczył wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym do 5 proc. nominalnie, to w sektorze prywatnym ta dynamika będzie wyższa. Polska wciąż ma braki siły roboczej, a rynek pracy jest nadal bardzo napięty.
Spodziewamy się też, że w tym roku zostaną odmrożone ceny energii. Ostatni raz, gdy coś takiego miało miejsce w lipcu 2024 r. [częściowe odmrożenie – red.], to inflacja miesiąc do miesiąca wyniosła 1,4 proc.
Nie mówię, że ten skok znów tyle wyniesie. Niemniej on potem będzie rzutować na odczyty inflacji rocznej przez kolejnych 12 miesięcy. Mając to na względzie, uważamy, że luzowanie polityki monetarnej w 2025 r. będzie stopniowe i ostrożne.
Zgodnie z prognozami wielu instytucji wzrost PKB Polski w tym roku powinien być jednym z najwyższych w Unii Europejskiej. Według Fitcha też?
Prawdopodobnie tak będzie. Polska to najszybciej rosnąca gospodarka europejska ostatnich 20 lat. Średni wzrost w tym czasie wyniósł 3,8 proc. rocznie. Nawet po wybuchu pandemii średni wzrost w takich trudnych czasach to 2,5–2,6 proc. Oczekujemy, że gospodarka Polski wzrośnie o 3,4 proc. w 2025 r. i o 3,2 proc. w 2026 r. Wprawdzie zrewidowaliśmy tę prognozę w dół, ale dotyczy to całego regionu CEE, a dla Polski redukcja była najniższa, tylko o 0,2 punktu procentowego. Polska gospodarka jest duża, zróżnicowana i odporna, to jedna z największych sił z perspektywy ratingowej. Spójrzmy choćby na udział przemysłu motoryzacyjnego w Polsce. Eksport sektora automotive z Polski do Niemiec stanowi około 9,5 proc. całkowitego eksportu Polski. W przypadku Czech, Słowacji i Węgier te liczby są znacznie wyższe, wynoszą 14–16 proc. Ogólny udział przemysłu motoryzacyjnego w PKB w Polsce to mniej niż 4 proc., a w przypadku Czech i Słowacji około 9–10 proc. Pomimo słabości Niemiec i niepewności geopolitycznej Polska nie tylko zdołała utrzymać swój udział w globalnym eksporcie od 2021 r., ale udało jej się go zwiększyć o prawie 11 proc. w przeciwieństwie do innych krajów regionu. Tam udział w globalnym eksporcie stał w miejscu, a w przypadku krajów bałtyckich wręcz znacznie spadł.