Jedna z przyczyn wyraźnego wzrostu inflacji bazowej we wrześniu (względem 3,7 proc. r./r. w sierpniu) jest podobna jak w przypadku inflacji ogółem (która wzrosła do 4,9 proc. z 4,3 proc. w sierpniu): to efekt niskiej bazy. Rok temu we wrześniu m.in. rozszerzono program darmowych leków.
Nie wszystko można jednak tak wyjaśnić. W samym wrześniu br. miesiąc do miesiąca (czyli względem sierpnia) ceny w koszyku inflacji bazowej urosły o 0,3 proc. powyżej wzorca sezonowego. – To wskazuje na utrzymującą się podwyższoną presję inflacyjną w polskiej gospodarce – komentują ekonomiści z Credit Agricole. Cały czas inflację w górę ciągną usługi. Dynamika cen w tym sektorze wyniosła we wrześniu 6,8 proc. r./r., najwięcej od lutego.
Ekonomiści widzą tu przede wszystkim efekt szybko rosnących płac. W drugim kwartale dynamika wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniosła 14,7 proc. rok do roku (najwięcej w XXI wieku), w poprzednim 14,4 proc., a np. według analityków Credit Agricole również w trzecim i czwartym kwartale utrzyma się na poziomie ponad 14 proc.
– W strukturze kosztowej w branży usługowej koszty pracy ważą wielokrotnie więcej niż np. u przetwórców – wyjaśnia w rozmowie z „Parkietem” Marta Petka-Zagajewska, dyrektor biura analiz makroekonomicznych PKO BP. Zwraca przy tym uwagę, że konsumenci chętnie zwiększają obecnie swoje wydatki na usługi. – Nie ma więc bariery popytowej, która hamowałaby wzrosty cen. Przedsiębiorcom z sektora usług w obliczu rosnących kosztów łatwiej jest więc bronić swoich marż albo wręcz jeszcze je zwiększać – wyjaśnia.
Ekonomistka PKO BP przewiduje, że inflacja bazowa pozostanie na poziomie zbliżonym do obecnego przynajmniej do końca roku, a być może nawet przez pierwszy kwartał 2025 r. – Widzimy ryzyko w górę dla prognoz na początku roku, bo w styczniu wiele firm przeprowadza aktualizacje cenników. Przez okres najwyższej inflacji one były bardzo częste. Teraz trend spowolnił, ale to może oznaczać, że skala dostosowania po dłuższym czasie stabilizacji może być większa, niż zakładamy – ostrzega.