Członkowie Rady Polityki Pieniężnej zabrali głos po raz pierwszy od czasu ubiegłotygodniowego posiedzenia, na którym podnieśli stopy procentowe o 0,25 proc.
Gospodarka odbije
Prezes NBP Marek Belka, odpowiadając na zarzuty niektórych ekonomistów, że Rada zbyt długo zwlekała z podwyżką stóp, tłumaczy, że dopiero w maju znana była kondycja gospodarki w I kwartale roku. – Potwierdziły się nasze przewidywania, że nie będzie gwałtownego, wyraźnego spowolnienia gospodarczego (...) Równocześnie jednak okazało się, że miesięczne wskaźniki nie sygnalizują stopniowego spadku inflacji – powiedział.
Belka jest optymistą co?do wzrostu gospodarki w przyszłym roku. – Będzie odbijać w górę – mówi. Za przesadzone uważa obawy o to, że wygasną inwestycje związane z Euro 2012, które dotychczas były motorem wzrostu PKB. Prezes NBP uważa, że podwyżka stóp procentowych będzie stabilizować wzrost gospodarczy za kilka kwartałów. – Stabilność jest przedkładana nad szybkość. W takim kontekście trudno się dziwić, że obecne symptomy spowolnienia są bagatelizowane – horyzont myślenia RPP zaczyna chyba powoli wybiegać poza rozważania cykliczne – komentują analitycy BRE Banku.
Belka nie łagodzi tonu
Przed majowym posiedzeniem Rady to właśnie prezes NBP był wymieniany jako ten, od którego mogła zależeć decyzja o podwyżce stóp procentowych. Już na początku kwietnia ostrzegał uczestników rynku, którzy w podwyżkę nie wierzyli, że jest ona możliwa, i to już w maju. Wstępny rozkład sił w Radzie poznamy dopiero po publikacji opisu dyskusji na posiedzeniu.
Teraz Belka co prawda nazywa wzrost kosztów pieniądza normalizacją, a nie zacieśnieniem polityki pieniężnej, ale kolejnych podwyżek jednoznacznie nie wyklucza. – Niczego nie przesądzamy. Rada zasygnalizowała swoją determinację do walki z inflacją i myślę, że jest to potężny sygnał – mówi.