Premier Beata Szydło odwołała ministra skarbu Dawida Jackiewicza. O dymisji mówiło się od pewnego czasu – kontrowersje wywoływała polityka obsadzania stanowisk w podległych resortowi Jackiewicza spółkach. Premier wyjaśniła jednak, że zmiana personalna to wynik ustalonego w lipcu kalendarza: Jackiewicz zakończył swoją misję, przekazując harmonogram i propozycję rozwiązań legislacyjnych w sprawie likwidacji Ministerstwa Skarbu. Rząd w ciągu dwóch tygodni ma przekazać do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.
Będą roszady
Nadzór nad ministerstwem, które będzie funkcjonować tylko do końca tego roku, przejął minister Henryk Kowalczyk – szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Część spółek nadzorowanych przez resort skarbu została wcześniej przekazana do innych ministerstw. Co z tymi, które pozostały? Jackiewicz chciał, by weszły w skład specjalnego holdingu – widział także siebie na jego czele.
Premier Szydło powiedziała, że obecny scenariusz zakłada utworzenie podmiotu zarządzającego spółkami, które nie zostaną przekazane innym resortom. Ma nim kierować menedżer, a nie polityk. Decyzje, czy jeszcze jakieś firmy zostaną przekazane pod kontrolę innym resortom, zapadną na podstawie rekomendacji, które ma przygotować Kowalczyk. Premier wymieniła PZU, KGHM i Grupę Azoty, jednak w portfelu są jeszcze m.in. GPW, Polski Holding Nieruchomości, PLL LOT czy Totalizator Sportowy.
Przegląd kadr
Niepisaną tradycją jest, że każda zmiana szefostwa w Ministerstwie Skarbu skutkuje roszadami personalnymi w podległych spółkach. Rynek spekuluje, że nie inaczej może być po przejęciu sterów przez Kowalczyka, a także kiedy poszczególne firmy trafią już pod docelowy nadzór. Premier Szydło zapowiedziała – przywołując też słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – eliminację patologii. Podkreśliła, że w sprawie obsadzania stanowisk – nie tylko w spółkach Skarbu Państwa – prowadzony jest przegląd i jeśli będą konieczne zmiany, to przeprowadzi je Kowalczyk.