„Konstytucja biznesu" , czyli pakiet zmian w ustawach regulujących działalność gospodarzą, jest sztandarowym programem rządu mającym poprawić warunki prowadzenia firmy w Polsce. Premier Mateusz Morawiecki przedstawia ją jako najważniejszą reformę polskiego prawa gospodarczego od prawie 30 lat.
Zdaniem jednak Forum Odpowiedzialnego Rozwoju, rząd zamiast prawdziwej reformy funduje biznesowi jedynie propagandowe hasła.
Jak wyjaśniał prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Fundacji FOR, każdy tekst prawny można badać na dwa sposoby. Pierwszy to analiza samego tekstu bez odnoszenia się do otaczającej rzeczywistości ustrojowej. Druga metoda, uwzględnia i inne akty prawny i kontekst działań rządu, dzięki czemu pozwala ocenić, które z zapisów będą wykonywane, a które pozostaną jedynie deklaracją na papierze.
Zdaniem Balcerowicza, w przypadku pakietu Konstytucja Biznesu mamy do czynienia w wielu miejscach z tzw. prawem dekoracyjnym. – Nasza analiza pokazuje, że ten zestaw jest przejawem czystej propagandy – mówił Balcerowicz na środowym spotkaniu z dziennikarzami. – Po pierwsze, samo użycie słowa „konstytucja" jest zabiegiem propagandowym. Ma wmawiać ludziom, że chodzi o dokument niesłychanie ważny, w odróżnieniu od reszty prawa będzie stabilny i będzie coś firmom gwarantował. W ustach tych, którzy w sposób nachalny i bezceremonialny łamią Konstytucję RP, a także w bezprecedensowy sposób obniżają jakość stanowionego prawa, jest to jaskrawym nadużyciem dla naiwnych – grzmiał Balcerowicz.
Po drugie – zauważa FOR - dokument ten jest wprowadzany w życie w sytuacji, gdy jednocześnie wprowadza się wiele represyjnych, ograniczających wolność gospodarczą ustaw. Chociażby takich jak ograniczenia w obrocie ziemią, zakaz handlu w niedziele, ograniczenie w swobodzie zakładania aptek, czy wyeliminowanie z rynku prywatnych karetek. – Tylko naiwni mogą sądzić, że skoro tzw. konstytucja biznesu ma zapisanych wiele pięknych deklaracji, to praktyka wprowadzania represyjnych ustaw ustanie – mówił Balcerowicz.