W przeciwieństwie do sesji środowej, przecena koszyka blue chipów przesączyła się na sektor spółek małych i średnich. W efekcie sWIG80 spadł o 0,90 procent, gdy mWIG40 oddał 0,64 procent. Z perspektywy końca sesji widać, iż o poranku rynek stale szukał wyciszenia impulsu korekcyjnego z sesji wtorkowej, by jeszcze w pierwszej godzinie poddać się presji z otoczenia i kontynuować przecenę przez kolejnych kilka godzin. Finalnie udało się zredukować część przedpołudniowej przeceny, ale bilans sesji jest jednoznacznie negatywny.
Indeks WIG20 poszerzył odejście od szczytu hossy i potwierdził zawahanie w rejonie 2800 pkt. pogłębieniem korekty w rejon 2730 pkt. W praktyce, stale należy zakładać, iż w ramach impulsu korekcyjnego rynek przetestuje pierwsze ważne wsparcie w rejonie 2700 pkt., gdzie można oczekiwać jakiejś próby zakupów na przecenie. Niestety, nie należy też tracić z pola uwagi faktu, iż grana właśnie korekta w Warszawie jest w części zakorzeniona w impulsach korekcyjnych z otoczenia oraz zachowaniu rynku walutowego, który umacnia dolara i osłabia złotego. Dodatkowym elementem przeszkadzającym gaszeniu korekty jest jutrzejsze rozliczenie kontraktów terminowych na WIG20, które zniechęca graczy do nowych zakładów i każe czekać na wyjście rynku kasowego z cienia rynku terminowego. W praktyce, na wiarygodne sygnały pozwalające ocenić układ sił na rynku po obecnym impulsie korekcyjnym należy poczekać do pierwszych sesji nowego tygodnia.
Nie ma jednak wątpliwości, iż średniookresowo przyszłość zwyżek na lokalnym rynku pozostanie zależna od postawy giełd bazowych, które – jak Europa - muszą policzyć się po fazie silnego optymizmu lub – jak Wall Street – po korekcie, która odebrała indeksom po kilkanaście procent.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ