Warszawska giełda pokazała w czwartek moc. Byczych nastrojów nie podkopało nawet zawahanie inwestorów na Wall Street, gdzie kontynuacja dwudniowego odreagowania napotkała na mur. 

W styczniu tematem numer jeden były banki i to one, mając największy wpływ na główne indeksy, najbardziej przyczyniły się do ich wzrostów, ale miały też spore wsparcie np. w spółkach konsumenckich. Teraz jednak zwyżki są jeszcze szersze i obejmują także firmy surowcowe czy budowlane. Wygląda na to, że inwestorzy coraz mocniej dyskontują wstrzymanie walk w Ukrainie oraz plan rozejmu opracowany przy udziale prezydenta USA, o którym donosiły w czwartek światowe media. Razem z warszawską giełdą zyskiwały także inne giełdy naszego regionu. Główne europejskie rynki także rosły po ponad 1 proc., ale to nawet nie połowa wyniku indeksów w Warszawie czy Budapeszcie. 

Moc warszawskiej giełdy

WIG20 na koniec dnia wspiął się na 2460 pkt przy 2,76-proc. zwyżce. Co ważne, indeks dużych spółek finiszował na najwyższym poziomie dnia, wysuwając się też na najwyższy pułap w tym roku. Jego tegoroczny dorobek tym samym sięga już 12,3 proc. Szeroki indeks WIG z kolei jest 11 proc. nad kreską pod początku stycznia i do historycznego rekordu, osiągniętego w zeszłym roku, brakuje mu już tylko 1,45 proc.

Liderem wzrostów w gronie największych spółek był mBank, którego akcje zyskały na wartości 6,7 proc. To pokłosie wyników opublikowanych przez tę spółkę. Po 5,5 proc. zyskały akcje Budimeksu oraz LPP. Mocno zaprezentowały się także papiery KGHM, które zyskały niemal 2,8 proc.