W styczniu krajowe indeksy akcji napędzany były zwyżkami banków, ale wygląda na to, że inwestorzy zaczynają realizować właśnie zyski z tego typu spółek. Sygnał ostrzegawczy padł w ostatnim dniu zeszłego miesiąca, gdy PKO BP wypadł zdecydowanie słabiej od benchmarku. Teraz okazuje się, że była to dopiero pierwsza z czterech z rzędu spadkowych sesji w wykonaniu największego banku. W środę PKO BP stracił 2,2 proc., a WIG-banki osunął się o blisko 2,5 proc. To zaś było wystarczająco dużo, żeby i WIG20 obniżył loty. Indeks dużych spółek stracił w środę 0,84 proc., a na wykresie wyrysowała się długa czarna świeca, obejmująca w całości wtorkowe odreagowanie. Nie jest to oczywiście sygnał, który podniósłby na duchu kupujących. Zwłaszcza że obrońców WIG20 jest jak na lekarstwo. W środę błyszczały CD Projekt, Dino Polska i Orlen, ale to za mało, by zrównoważyć spadki innych dużych firm, nie wspominając o bankach. Charakterystyka polskiego rynku, czyli wysoki udział banków w indeksach, sprawiła, że WIG i WIG20 plasowały się na samym końcu europejskich parkietów, którym jeszcze do niedawna przewodziły.

W czwartek wiele oczywiście będzie zależeć od wyników sesji amerykańskiej. Za oceanem po słabszym otwarciu godzinę później indeksy były już na poziomach neutralnych.