Przed rozpoczęciem środowej sesji wydawało się, że byki stoją przed stosunkowo prostym zadaniem. Nie dość, że były one rozpędzone, to jeszcze okrągły poziom 2400 pkt był na wyciągnięcie ręki. Udało się go przebić w zasadzie już na samym początku dnia. Jak się jednak okazało później, to co rano wydawało się proste, w kolejnych godzinach handlu się nieco skomplikowało.

Już w zasadzie w pierwszej części notowań pojawiły się rynkowe zgrzyty. Z początkowego wzrostu przekraczającego 0,6 proc. w przypadku indeksu WIG20, po dwóch godzinach handlu nic w zasadzie nie zostało. Niedźwiedziom też jednak szybko zabrakło determinacji do tego by rozwinąć ruch spadkowy. W efekcie weszliśmy znów w tryb przeciągania liny, z lekkim wskazaniem na kupujących. Ostatecznie nie udało im jednak dowieść zwycięstwa do końca. WIG20 zakończył notowania spadkiem, który wyniósł symboliczne 0,01 proc. To jednak też sprawiło, że drugi dzień z rzędu zamknęliśmy notowania nieznacznie poniżej okrągłego poziomu 2400 pkt. 

DAX z rekordem, Wall Street czeka na Fed

Kolor zielony przeważał za to na większości europejskich rynków. Po raz kolejny błysnął m.in. niemiecki DAX, który po południu zyskiwał ponad 1 proc. i tym samym ustanowił nowy, historyczny szczyt notowań. Od przeceny dzień zaczęli Amerykanie. Ci, przede wszystkim czekają jednak na decyzję Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych (dodatkowo w USA trwa także sezon wynikowy). Europa na posiedzenie Fed tak naprawdę będzie miała okazję zareagować dopiero podczas czwartkowej sesji.

Wyczekiwanie na ruch ze strony Fedu było widać także na innych rynkach. Po południu nieznacznie na wartości zyskiwał bitcoin, którego cena znajdowała się poniżej 102 tys. USD. O 0,8 proc. taniała ropa naftowa, której wycena (odmiana WTI) spadła w okolice 73 USD. Wciąż bez nowych szczytów pozostaje też złoto, które po południu traciło 0,4 proc. i kosztowało 2750 USD.