Wzrosty na dobre powróciły na warszawską giełdę. Co prawda w poniedziałek byki zaliczyły rynkowy falstart, ale już we wtorek pokazały, że nie zamierzają też tanio sprzedawać skóry. W środę potwierdziły, że chcą powalczyć o więcej.

W sumie tylko na początku notowań można było sobie zadawać pytanie, w którym kierunku podążą nasze indeksy. WIG20 po godzinie zyskiwał 0,5 proc. Im dłużej trwały notowania tym przewaga kupujących była coraz większa. Wzrostowej stawce przewodziły akcje Dino, który kolejny dzień z rzędu wyraźnie zyskiwały na wartości. W drugiej części notowań kupujący dostali kolejny argument w postaci nieco niższego odczytu inflacji bazowej w Stanach Zjednoczonych. To osłabiło dolara, pomogło notowaniom złotego, spowodowało spadek rentowności amerykańskich obligacji, a to wszystko przełożyło się na przyspieszenie wzrostów na GPW.

Giełdowy finisz z przytupem

W drugiej części notowań WIG20 rósł wyraźnie ponad 1 proc. Na plusie były także inne europejskie rynki. Ostatecznie nasz flagowy indeks zakończył dzień z przytupem. Zyskał 2,1 proc., co w tym roku jest jego najlepszym osiągnięciem. Był to także najlepszy wynik w Europie. Liderem wzrostów była wspomniana już firma Dino. Jej akcje zyskały na wartości 5,8 proc. O ile w grudniu było można mówić o tym, że św. Mikołaj ominął GPW, tak coraz odważniej można mówić o efekcie stycznia na naszym parkiecie. 

Na innych rynkach uwagę zwraca powrót do wzrostów bitcoina. W środę jego cena rosła o ponad 2 proc. i znów zaczęła się zbliżać do poziomu 100 tys. USD. Ponownie drożała także ropa naftowa. Odmiana WTI przekroczyła ponownie 77 USD za baryłkę.