Krajowy rynek w kiepskim stylu rozpoczął krótszy tydzień i jak na razie podaż wciąż rozdaje karty. W przypadku indeksu dużych spółek zawodzą autorzy ubiegłotygodniowego odreagowania - banki oraz Dino Polska.
Środowa sesja od początku nie układała się po myśli inwestorów, a spora część spadków rozegrała się już w pierwszej godzinie handlu. Następnie aż do popołudnia indeks dużych spółek poruszał się głównie w bok. Główne europejskie indeksy rozpoczęły dzień na zielono, ale około południa zanurkowały pod kreskę, a później już tylko pogłębiały straty. Chwilowo nastroje poprawiły dane o inflacji CPI z USA, które okazały się zgodne z oczekiwaniami. Otwarcie handlu za oceanem było jednak neutralne, co raczej nie spodobało się inwestorom w Europie. Przypomnijmy jednak, że amerykański rynek akcji dokonał w zeszłym tygodniu mocnego skoku, a S&P 500 przekroczył pułap 6000 pkt. W ostatnich dniach dynamika zwyżek zdecydowanie wyhamowała. Jasne jest jednak, że to amerykański rynek wodzi za nos pozostałe, szczególnie po wyborach prezydenckich.
Ostatecznie WIG20 zakończył środową sesję spadkiem o 1 proc., na 2233 pkt, mając za sobą test wsparcia na 2220 pkt. Przypomnijmy, że październikowy dołek wypadł ledwie 20 pkt niżej. Z dużych spółek warto jeszcze wspomnieć o Pepco Group, które zanurkowało na najniższe poziomy w swojej giełdowej historii. Pepco znalazło się 36 proc. pod kreską od początku roku po 34-proc. przecenach w dwóch poprzednich latach.