W WIG20 obrócono akcjami za blisko 1,73 mld złotych, gdy na całym rynku ugrano przeszło 1,95 mld złotych. Z perspektywy końca sesji widać, iż niemal wszystkie elementy grały dziś w obozie popytowym. Środowa odpowiedź Wall Street na wynik wyborów prezydenckich w USA wymusiła na Europie poranne wzrosty, które w przypadku GPW połączyły się z ważnymi dla WIG20 zwyżkami cen surowców, w tym miedzi o 4 procent – stąd ruch KGHM o 4,02 procent - i umocnieniem złotego do dolara o 1,6 procent. Dobre wieści pojawił się również w sektorze bankowym, który odpowiadał na zwyżki cen banków na świecie oraz wyniki Pekao. W efekcie, akcje PEO zdrożały dziś o 7,94 procent, gdy indeks WIG-Banki zyskał 4,08 procent.
Nie ma wątpliwości, iż nie byłoby dzisiejszych zwyżek w Warszawie, gdyby nie szybująca na historycznych maksimach Wall Street i wzrosty indeksów europejskich, w tym uważnie obserwowanego na GPW niemieckiego DAX, który w trakcie zamykania sesji w Polsce zyskiwał 2 procent. Niestety, niemal perfekcyjna mieszanka wzrostowa uzależnia rynek warszawski od nastrojów na giełdach bazowych, które muszą kontynuować swój powyborczy rajd, by popyt na GPW szukał dalszego ruchu na północ. Pozytywnie dla scenariusza wzrostowego prezentuje się układ techniczny. Indeks WIG20 pokonał dziś opór psychologiczny na 2300 pkt., co przy okazywanej wcześniej wrażliwości rynku na równe poziomy staje się atutem byków. Wykres WIG20 naruszył również linię kilkumiesięcznej fali spadkowej, która jest linią prowadzącą korektę hossy. W praktyce, WIG20 znalazł się w grze o zakończenie korekty i powrót do scenariuszy wzrostowych, ale i bez tego wskazania pierwszy raz od kilku miesięcy można mówić o lokalnym układzie technicznym, który przesuwa przewagę na stronę popytu. W piątek warto oczekiwać solidarnej ze światem reakcji GPW na dzisiejszy komunikat FOMC i kolejną obniżkę ceny kredytu przez Fed.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych