Patrząc na to, jak wyglądała środowa sesja na GPW i zestawiając to, z tym jak prezentowały się pierwsze dwa dni tego tygodnia na rynku, można stwierdzić, że notowania przebiegały w bardzo spokojnej, by nie powiedzieć wręcz sennej atmosferze. Momenty co prawda były, ale niewiele z nich wynikło.

W pierwszej godzinie handlu do ataku przystąpiły niedźwiedzie spychając WIG20 0,5 proc. pod kreskę. To znów otwierało dyskusję na temat tego, czy uda się obronić poziom 2300 pkt. Byki postanowiły wziąć czynny udział w tej dyskusji i o godz 11.00 nie tylko udało się odrobić straty, ale WIG20 były już ponad 0,5 proc. nad kreską. Przed naszym rynkiem otwierało to nowe możliwości, ale te, jak pokazały kolejne godziny, nie zostały wykorzystane. Popyt nie poszedł bowiem za ciosem. Zamiast tego WIG20 zjechał w okolice poziomu zamknięcia z wtorku. Praktycznie emocje więc skończyły się w południe, gdyż rynkowe niezdecydowanie obserwowaliśmy już do końca notowań. 

Ostatecznie WIG20 zyskał 0,1 proc. Ruch ten wpisał się jednak w to, co widzieliśmy też na innych rynkach. Niewielkie zmiany notowały inne europejskie indeksy, a i wskaźniki na Wall Street po otwarciu sesji miały problem z obraniem rynkowego kierunku. 

Ropa znów w centrum uwagi

Zdecydowanie więcej emocji od rynków akcji dostarczył w środę rynek surowców. W centrum uwagi nadal była ropa naftowa, która w ciągu dnia drożała nawet o blisko 3 proc. Cały czas najważniejszym tematem pozostaje oczywiście konflikt na Bliskim Wschodzie. Po południu skala wzrostów na rynku ropy został jednak ograniczona i wynosiła około 1,5 proc. Odmiana ropy WTI była tym samym wyceniana na niecałe 71 USD za baryłkę