Wczoraj nasz rynek wykonał krok w tył i znów zaczął niebezpiecznie zbliżać się do poziomu 2500 pkt. Początek dzisiejszych notowań wskazuje jednak, że byki nie zamierzają tanio sprzedawać skóry. WIG20 po godzinie handlu zyskiwał 0,4 proc. Podobne nastroje widać także na innych europejskich rynkach. DAX w pierwszej części notowań zyskiwał 0,3 proc., zaś francuski CAC40 rósł 0,5 proc.

Europa na razie więc tylko połowicznie wykorzystuje wczorajszą wyraźną poprawę nastrojów na Wall Street. Indeks S&P 500 zyskał ponad 1 proc., a Nasdaq prawie 1,2 proc. Nowe rekordy na rynku amerykańskim znów stały się faktem. Warto wspomnieć, że S&P 500 zaliczył siódmą wzrostową sesję z rzędu. -  Tak dobra seria w wykonaniu S&P 500 miała miejsce ostatnio na przełomie października i listopada, czyli w momencie zainicjowania obecnej fali hossy. O ile zakład o pogorszenie nastrojów na rynkach akcji jeszcze w lipcu jest zakładem podwyższonego ryzyka, o tyle sierpień i wrzesień naszym zdaniem dostarczą inwestorom o wiele więcej emocji (niekoniecznie pozytywnych). Teza o tym, że cały III kw. może zakończyć się przeceną, obok wysokich wycen wzmacniana jest cyklem wyborczym. Kwartał poprzedzający wybór prezydenta jest w USA typowo najgorszym w ciągu całych czterech lat — wskazuje Patryk Pyka, analityk DI Xelion. 

Bitcoin i złoto w górę

Dobra nastroje widać było także na rynkach azjatyckich. Hang Seng przed zamknięciem notowań rósł ponad 2 proc. Niemal 1 proc. urósł Nikkei225. Kospi zyskał z kolei 0,5 proc. Co się dzieje na innych rynkach? Straty wciąż próbuje odrabiać bitcoin, który zyskuje dzisiaj ponad 1 proc. Jego wycena przekroczyła 58 tys. USD. Do wzrostów próbuje także wrócić złoto, które rośnie 0,5 proc. i jest już powyżej 2380 USD za uncję. 

Dzisiaj kluczowym wydarzeniem jest odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych. Powinien on znaleźć odbicie zarówno na rynku walut, surowców, jak również na giełdach. To jednak dopiero o godz. 14.30.