Podczas azjatyckich godzin handlu tamtejsze indeksy traciły niespełna 1%. W podobnym tonie rozpoczyna się sesja na Starym Kontynencie, choć skala zniżek w tym przypadku jest zdecydowanie mniejsza. Niemiecki Dax osuwa się jedynie kosmetycznie i znajduje się nieznacznie poniżej poziomu 17000 pkt. Notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy mozolnie kontynuują marsz na północ, ale ten na S&P500 pozostaje poniżej 4800 pkt.
Pogorszenie nastrojów spowodowane były pierwszymi komentarzami, jakie pojawiły się ze strony przedstawicieli Fed po ubiegłotygodniowym posiedzeniu. Ograniczyły one spekulacje dotyczące szybkich obniżek stóp procentowych w przyszłym roku. Szef oddziału Fed w Nowym Jorku powiedział, że za wcześnie, aby myśleć o obniżkach stóp procentowych. Bostic z Atlanta Fed spodziewa się dwóch obniżek, ale dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Szef oddziału z Chicago natomiast w niedzielę podkreślił, że obniżki stóp procentowych się nie wydarzą do czasu, gdy nie będzie pewności, że inflacja spada do celu.
Stopniowo wchodzimy w przedświąteczny czas, kiedy okresowo zmienność stopniowo będzie zanikać. Po tak spektakularnych wzrostach, jakie dokonały się na przestrzeni ostatnich 6 tygodni, częściowa realizacja zysków też nie powinna nikogo dziwić. W tym tygodniu w kalendarium makroekonomicznym warto jeszcze zwrócić uwagę na wskaźniki ufności konsumenckiej z USA. W środę opublikowany będzie indeks Conference Board, a w piątek finalny odczyt Uniwersytetu Michigan.
Jastrzębie komentarze, jakie pojawiły się ze strony Fed, sprowadziły w piątek eurodolara w okolice 1.09. Dziś jednak notowania wracają powyżej tego poziomu. Wypowiedzi amerykańskich bankierów centralnych również osłabiły złoto, które notowane jest w okolicy 2020 USD za uncję. Notowania ropy przez obawy związane z podażą w przyszłym roku pozostają blisko 71 USD za baryłkę WTI. Złoty cały czas pozostaje relatywnie mocny. Euro kosztuje 4.32, a dolar 3.96.
US500.f; D1