Wczorajszy handel przyniósł spadek WIG20 o 0,8 proc. Tym samym indeks blue chips przerwał serię czterech sesji na plusie i wynosił w czwartek na koniec sesji 1960 pkt. Zatem w ramach tego ruchu nie udało mu się dotrzeć do 2000 pkt, który to poziom jest teraz dla niego oporem. Na rynkach zachodnich również mieliśmy wczoraj przewagę niedźwiedzi, choć umiarkowaną. Wynikała ona z niekorzystnych danych o amerykańskiej inflacji, które wzmogła nieco obawy o ewentualną kolejną podwyżkę stóp przez Fed. Nadal jednak scenariuszem bazowym nadal jest brak już podwyżek w tym cyklu. W Niemczech DAX wczoraj spadł o 0,3 proc., a CAC40 w Paryżu o 0,4 proc. Z kolei za oceanem S&P 500 i Nasdaq straciły po nieco ponad 0,6 proc. Dziś z rana obserwowaliśmy spadki w Azji, w Hongkongu rynek tracił aż 2 proc. Kontrakty futures na indeksy amerykańskie zachowywały się neutralnie, a na europejskie lekko spadały. Analitycy nie są jednoznaczni w ocenach, jak przebiegnie dzisiejsza sesja. U nas przed niedzielnymi wyborami możliwa jest zarówno chęć poczekania na ich wynik, dyskontowanie zmiany układu politycznego, jak i zapobiegawcza realizacja krótkoterminowych zysków z początku tygodnia. W kalendarzu na dziś najważniejsze wydają się finalne dane o inflacji w krajach europejskich, w tym w Polsce.
Inflacja schładza nastroje
Kamil Cisowski, DI Xelion
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się w Europie od wyraźnych wzrostów, a chociaż po otwarciu na większości rynków pojawiło się nieco presji sprzedażowej, jeszcze przed południem przewagę zyskiwał popyt – w momencie publikacji danych inflacyjnych z USA większość indeksów znajdowała się w okolicach otwarcia lub wyżej. Inflacja CPI utrzymała się w Stanach Zjednoczonych we wrześniu na niezmienionym poziomie (3,7% r/r), podczas gdy oczekiwano jej spadku o 0,1pp. Zbieżna z oczekiwaniami okazała się inflacja bazowa, której dynamika osłabła z 4,3% r/r do 4,1% r/r, więc pierwsza reakcja rynku, choć negatywna, nie była szczególnie gwałtowna. Indeksy spadały w końcówce handlu jednak dość systematycznie, w efekcie czego dzień kończył się na najważniejszych rynkach stopami zwrotu od -0,37% (CAC40) do 0,32% (FTSE100). Jak na niewielką skalę zaskoczenia naprawdę potężny ruch obserwowaliśmy na kursie dolara – EURUSD spadł z 1,0625 przed odczytem do nawet 1,0525 zanim w godzinach nocnych zaczął odrabiać straty.