Widać, że impet wzrostowy na rynku akcyjnym z ubiegłego tygodnia wyraźnie wyhamował przez wzrost obaw dotyczących kondycji chińskiej gospodarki. Obok obniżek stóp procentowych rynek liczył na stymulację fiskalną, a niewiele wydarzyło się w tej materii.
Dziś do handlu powracają inwestorzy z USA, ale powodów do zmiany sentymentu nie będzie dużo. Kalendarium makroekonomiczne jest praktycznie puste i poznamy tylko majowe dane z rynku nieruchomości. Większość uczestników rynku będzie wyczekiwać na jutrzejsze słowa prezesa Fed w Kongresie. Pytanie czy utrzyma on relatywnie jastrzębi przekaz, taki jak na konferencji prasowej po posiedzeniu Fed, kiedy swoimi słowami musiał odzwierciedlać zdanie całego Komitetu. Jutro w większym stopniu będzie mógł mówić na temat swoich poglądów. Wiceszef Fed Richard Clarida, który w przeszłości jako jeden z pierwszych komunikował zmiany nastawienia, wypowiedział się raczej w gołębim tonie. Podkreślił, że wszystko obecnie będzie zależało od danych i nie można wykluczać, że cykl podwyżek się już zakończył, jeśli gospodarka będzie hamować.
Eurodolar cały czas blisko 1.09 i do jutra niewiele może się zmienić w tej kwestii. Złoty utrzymuje dobrą passę. Zarówno notowania EURPLNa jak i USDPLNa znajdują się w pobliżu ostatnich minimów, a dalsza przecena dolara będzie oddziaływać w kierunku umocnienia krajowej waluty.
Na rynku walutowym pod presją jest dolar australijski. Traci on po minutkach z ostatniego posiedzenia Banku Rezerwy Australii, które nieoczekiwanie przyniosło podwyżkę stóp. Opublikowany dziś dokument wskazuje, że ryzyka dla kolejnych decyzji pozostają zbalansowane i wszystko zależy od danych.
Na rynku surowcowym niewiele się dzieje. WTI utrzymuje się nieco powyżej 70 USD za baryłkę, a złoto jest przy 1950 USD za uncję.