Po wtorkowej sesji popyt pozostawił po sobie słabe wrażenie, natomiast zdołał utrzymać 1900 pkt na WIG20. Duża czarna świeca sugerowała jednak, że kolejna walka o ten poziom jest kwestią czasu. Mając za plecami całkiem udane wyniki z giełd azjatyckich, kupujący na GPW w środę od rana czuli się nieco pewniej niż dzień wcześniej. WIG20 pod koniec pierwszej godziny sesji zyskiwał około 10 pkt, jednak okolice 1915 pkt na długie godziny okazały się szczytem możliwości popytu. Z czasem chęci do zakupów spadły na tyle, że indeks dużych spółek zaświecił na czerwono. Następnych kilka godzin WIG20 spędził, oscylując wokół okrągłego pułapu 1900 pkt, natomiast na fali poprawy nastrojów na europejskich rynkach WIG20 wyniósł się na moment nawet na ponad 1-proc. wzrost. W ten sposób indeks dużych spółek dotarł w okolice poziomu otwarcia z poprzedniego dnia. Do końca dnia nie udało się jednak utrzymać tych poziomów, choć i tak sesja zakończyła się pozytywnie dla inwestorów. WIG20 finiszował ze zwyżką o 0,46 proc., na 1913 pkt.
Patrząc w nieco szerszym horyzoncie, łatwo dostrzec, że WIG20 od kilku dni porusza się w konsolidacji między 1900 a 1950 pkt i po raz trzeci z rzędu zdołał obronić jej dolne ograniczenie.
Środa była dniem dość bogatym w dane makroekonomiczne. Jednym z głównych wydarzeń był odczyt inflacji w Wielkiej Brytanii (lekko pozytywne zaskoczenie, które wzmocniło funta), a następnie w strefie euro, gdzie wynik był bliski oczekiwań. W drugiej części dnia poznaliśmy dane o inflacji producenckiej oraz sprzedaży detalicznej w USA. Sesja na Wall Street zaczęła się w mniej wesołych nastrojach niż w Europie, od spadków po około 0,5 proc. W europejskiej czołówce indeksów trudno było doszukać się głównych rynków.