Spadek wskaźnika z 8,1% r./r. do 7,4% r./r. trudno nazwać wielkim powodem do smutku, ale oczekiwania były większe (7,2% r./r.), a różnica na poziomie odczytu bazowego (6,2% r./r. vs prognozy 5,9% r./r.) nawet wyraźniejsza. Odczyt potwierdza, że uwaga inwestorów i FOMC będzie przenosiła się w stronę usług, które drożały o 0,4% m./m., najwięcej od 3 miesięcy. Końcówka dnia mogłaby być bardziej nerwowa, ale bardzo silnie wzrósł indeks Uniwersytetu Michigan (59,1 pkt. vs. prognozy 56,9 pkt.) przy dalszym spadku oczekiwań inflacyjnych z 4,9% do 4,6%. Ostatnia część sesji należała więc do byków, a najważniejsze europejskie indeksy rosły od 0,06% (FTSE 100) do 0,84% (Stoxx 600).
WIG20 zyskał 0,26%, mWI40 0,14%, a sWIG80 spadł o 0,01%. Obroty sięgnęły zaledwie 715 mln zł, na GPW zaczyn panować lekki marazm. Spośród głównych spółek najciekawiej prezentowały się Dino (+3,27%) i CD Projekt (+3,87%).
Indeks UoM pozwolił w Nowym Jorku wyjść chwilowo na plus, ale kilka ostatnich godzin sesji w USA to stopniowe spadki, które przybrały na tempie w końcówce handlu, powodując spadek S&P 500 o 0,73%, a Nasdaqa o 0,70%. Po danych wciąż aprecjonował się dolar, kurs EUR/USD znalazł wsparcie dopiero dzisiaj w nocy w okolicach 1,0510, obecnie kwotowany jest około 15 pipsów wyżej. Rentowności obligacji 2-letnich wzrosły z sesyjnych minimów poniżej 4,28% do okolic 4,36%.
W godzinach porannych spadają rynki azjatyckie, Hang Seng o przeszło 2%. Luzowanie restrykcji COVID-owych w Chinach przypadło najwyraźniej na niezbyt szczęśliwy moment, zdjęcia z najważniejszych miast, m.in. Pekinu (kolejki pod szpitalami i aptekami), poddają bardzo poważnie w wątpliwość rządową propagandę mówiącą o 1133 nowych przypadkach w niedzielę. Dzisiejsza sesja nie będzie miała dużej wartości prognostycznej, ale niewykluczone, że przyniesie wzrost awersji do ryzyka przed jutrzejszymi danymi o inflacji w USA. Oczekujemy otwarcia na minusach w Polsce i Europie, z możliwością pogłębienia spadków w dalszej części dnia, o ile w Nowym Jorku nie zostanie podjęta próba odreagowania.
Podaż dominuje
Piotr Neidek, BM mBanku
Praktycznie poniedziałek na azjatyckich parkietach okazuje się zdominowany przez podaż. Wprawdzie są zielone wyspy na giełdowej mapie, jednakże skala zieleni jest znikoma. Nikkei 225 traci 0,2% i pozostaje w zasięgu piątkowej sesji. KOSPI wykazuje się najmniejszą zmiennością od ponad trzech miesięcy. W Chinach pojawiła się czerwień a od początku miesiąca Shanghai Composite Index zdołał umocnić się jedynie o 1%. Od kilku dni byki zmagają się ze strefą oporu. W okolicy 3200 punktów przebiega zniesienie Fibonacciego 61,8% zniżki z drugiej połowy roku. Także tam znajduje się średnia ruchoma zarówno dwustusesyjna jak i dwustutygodniowa. Takie połączenie oporów sprawia, że ewentualne wyhamowanie na bieżących poziomach mogłoby okazać się pretekstem do powrotu niedźwiedzi na parkiet. W nieco podobnym układzie indeks był już w czerwcu 2020 r., jednakże wówczas kupujący nie mieli większego problemu z wypchnięciem rynku. Potencjał do wzrostów nadal jest duży, ale bez wsparcia kapitału akcyjne byki daleko nie zajadą. Każda hossa potrzebuje odpowiedniej ilości paliwa do wzrostów.