To zostało jastrzębio odebrane i przełożyło się na wyprzedaż akcji i umocniło dolara. W grę wchodzi, bowiem kolejna 75-punktowa podwyżka stóp procentowych w listopadzie. Jak określił Powell na konferencji prasowej po posiedzeniu kolejne ruchy będą zależały od publikowanych danych, a spowolnienie tempa podwyżek może nastąpić, kiedy pogorszy się sytuacja na rynku pracy. Szef Fed dał jasno do zrozumienia, że walka z inflacją jest na pierwszym planie i nie wie czy poskutkuje ona wpędzeniem gospodarki w recesję.
O ile rynek w pierwszym momencie jastrzębio odebrał publikację najnowszych prognoz makroekonomicznych poszczególnych członków Komitetu, to trakcie konferencji prasowej wrócił do punktu wyjścia sprzed decyzji. Sprzyjało temu stwierdzenie, że Fed jest podzielony w kwestii ilości podwyżek przed końcem roku. Cześć członków uważa, że koszt pieniądza powinien wzrosnąć o 100 punktów bazowych, a inni, że o 125.
Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się blisko 2% spadkami, ale dziś notowania kontraktów terminowych próbują odrabiać straty. Ten na S&P 500 wraca powyżej 3800 pkt. Podobnie wygląda sytuacja na Starym Kontynencie, gdzie Dax opierał się już o okolice tegorocznych minimów, ale obecnie odbija powyżej 12700 pkt.
Na rynku walutowym po wyrysowaniu nowych minimów na rynku eurodolara dziś notowania odbijają od 0.98. Nowe szczyty pojawiły się także na rynku USDJPY powyżej 145, ale po godzinie 10:00 nastąpiły silne spadki mające znamiona interwencji walutowej. O ile mogą one ograniczać presję wzrostową, to w dłuższym terminie żaden bank centralny nie wygrał z rynkiem. Dziś dalej dzień banków centralnych. SNB zgodnie z oczekiwaniami podwyższył stopy procentowe o 75 punktów bazowych. Na 50 zdecydował się Norges Bank. Podobnie zapewne będzie to wyglądać dziś także w przypadku Banku Anglii.
US500.f; D1