"Dzisiejsze notowania rozpoczęły się od znaczącej, bo ponad dwuprocentowej zwyżki. To konsekwencja wczorajszej niezmiernie byczej sesji na Wall Street, ale dość szybko pojawiła się chęć realizacji zysków. Nad rynkiem ciążyły również oczekiwania co do spadkowej sesji za oceanem, co nie zachęcało do kupna" - ocenił analityk Xelion Łukasz Bugaj.
Bugaj zaznaczył, że według niego rynek jest w fazie wzrostów. Pomimo to końcówka sesji minęła pod znakiem obsuwania się WIG 20. Zdaniem Bugaja o tym, że indeksy zakończyły dzień na plusach zadecydowała silna postawa byków.
"Rynki wspierane pozytywnymi danymi takimi jak dzisiejszy indeks cen domów liczony przez FHFA, który rośnie pomimo oczekiwań spadków, nie chcą się zbytnio korygować. Nie przeszkadzają im nawet coraz bardziej wyważone komentarze na temat planu Geithner'a, który przecież nie ma patentu na nieomylność. Taki optymistyczny klimat może się w przyszłości zemścić, ale obecnie inwestorzy chcą odreagować potężne spadki i w końcu zarobić trochę pieniędzy kupując akcje, a nie je sprzedając na krótko" - ocenił Bugaj.
Analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow ocenił, że rozwój sytuacji na GPW w dalszym ciągu silnie uzależniany będzie od rynku amerykańskiego co jednocześnie nie wyklucza kontynuacji korekty wzrostowej w kolejnych tygodniach
"Z technicznego punktu widzenia warszawskie byki muszą zmierzyć się z oporem położonym na wysokości 1600pkt, jednakże aby tego dokonać potrzebne są wzrosty rynków otoczenia oraz dobre dane makro, o które ostatnio nie łatwo" - podkreślił Stebakow.