"Dzisiejszą sesję WIG20 rozpoczął niemalże z poziomu wczorajszego zamknięcia 1.633,1 pkt, jednakże kolejne minuty notowań cechowała spora nerwowość. W ciągu zaledwie pierwszej godziny WIG20 zdołał wyznaczyć skrajne punkty dzisiejszych notowań, odpowiednio na poziomach 1.650,4 pkt (+1,1%) i 1.620,1 pkt (-0,8%)" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.
Według niego, od samego początku na pierwszy plan wysunął się paliwowy Lotos, zyskujący 10,0%, tym samym kontynuując rozpoczęty wczoraj marsz na północ. Notowane wówczas na zielonej stronie kontrakty na amerykańskie indeksy cechowała duża amplituda wahań, która przełożyła się na parkiety Starego Kontynentu.
WIG20 podobnie jak i nasi zachodni sąsiedzi poruszał się w trendzie horyzontalnym na poziomach zbliżonych do otwarcia, wyczekując na ważne dane z amerykańskiego rynku dotyczące dynamiki PKB w 4Q'08 oraz liczbie wniosków o zasiłki.
Odczyt dynamiki PKB na poziomie -6,3% okazał się nieznacznie lepszy od prognoz rynkowych (-6,6%) dlatego też nie wpłynął znacząco na przebieg notowań. Podobny oddźwięk miały dane z rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła bowiem 652tys, przy prognozie 645tys.
"Przed godz. 15 rodzimy indeks grupujący największe spółki naszego parkietu zdołał dotrzeć do maksymalnego poziomu i od tego czasu inicjatywę przejęła strona podażowa, która przez następną godzinę zepchnęła WIG20 w okolice dziennego minimum" - czytamy w komentarzu Stebakowa.