"Do spadku rodzimego indeksu przyczyniły się głównie walory banków PKO BP oraz Pekao SA, którym wtórowały KGHM i PKN Orlen. Jako jedyna przed spadkami broniła się TPSA" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow.

Zdaniem analityka wraz w miarę stabilną postawą amerykańskich futures nie wniosły nic nowego do obrazu notowań powodując, iż europejskie indeksy do godz. 12 poruszały się w trendzie bocznym, który dla WIG20 ograniczony był poziomami 1860-43 pkt.

Po publikacji danych makro m.in. na temat produkcji przemysłowej w strefie euro i sprzedaży detalicznej w USA, presja otoczenia okazała się wystarczająco silna, aby zepchnąć WIG20 do poziomu 1817,3 pkt (-2,6%), gdzie ustanowione zostało minimum dzisiejszej sesji.

"Równie słabe otwarcie giełd na Wall Street nie pozwalało na większą korektę tego ruchu dlatego też WIG20 na tym poziomie oczekiwał na finałowe rozstrzygnięcia" - dodał Stebakow.

W czwartek indeks WIG20 spadał o 2,70% do 1.814,78 pkt., a WIG o 2,21% do 29.495,23 pkt. Obroty akcjami wynosiły około 1,37 mld zł.