• Cotygodniowe dane o liczbie nowych bezrobotnych w USA przyniosły wzrost o 570 tys.
• Sierpniowy indeks ISM dla sektora usług w USA podniósł się do 48,4 pkt
• Sierpniowy indeks ICSC, obrazujący sprzedaż w sieciach w USA, spadł o 2% r/r
[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
Z górnego „c” zaczęły się ostatnie w tym tygodniu notowania na warszawskiej giełdzie. WIG zyskuje w przedpołudniowej części sesji około 1,5% i osiąga poziom wczorajszego maksimum. Początek notowań jest więc inny niż w czwartek, kiedy to rynek po ostrożnym otwarciu stopniowo się wzmacniał, by jednak ostatecznie pod koniec dnia wyraźnie się osłabić i zamknąć skromną zwyżką. Nie była ona wystarczająca, by zanegować pesymistyczny sygnał, jakim było przełamanie w środę wsparcia w postaci szczytu z I połowy sierpnia, który ukształtował się na wysokości 36 tys. pkt. Warto w myśleniu o rynku połączyć ten poziom z nieco niżej wypadającą barierą. Wynika ona z założenia, że każdy spadek nie przekraczający skalą wcześniejszych korekt trwającego przez ostatnie 6 miesięcy wzrostu, nie zmienia oceny kondycji rynku. Skoro największa zniżka miała 8,5%, to daje to z grubsza poziom środowego dołka jako ważne miejsce z punktu widzenia szans na kontynuację pomyślnej passy.
Dopóki nie zejdziemy niżej duża część inwestorów będzie traktować pogorszenie koniunktury jako szansę na zakupy akcji po atrakcyjnych cenach. Niewykluczone, że taka strategia okaże się słuszna. Jednak w świetle sygnałów, jakie pojawiały się w ostatnich tygodniach na giełdach, obarczona jest ona bardzo dużym ryzykiem. Do wielu sygnałów ostrzegających przed pogorszeniem koniunktury dołączają kolejne. Chodzi o zachowanie ceny złota, która mocno podskoczyła w tym tygodniu i zbliżyła się do 1 tys. USD za uncję. Tym samym niewiele już brakuje do szczytów z minionego i tego roku. Jednocześnie ostatnie dni stały pod znakiem wyraźnych wypłat z globalnych funduszy akcji. Straciły one blisko 5 mld USD środków. Ponad 700 mln USD z tej kwoty przypadło na ujemne saldo wpłat i wypłat z funduszy lokujących w szerokie spektrum akcji z rynków wschodzących. Natomiast podmioty dedykowane poszczególnym regionom w ramach emerging markets wypadły różnorodnie — od znacznych wypłat z funduszy skupiających się na Ameryce Łacińskiej do niewielkich wpłat do podmiotów lokujących w Azji, a także na rozwijających się rynkach Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA). Przepływy globalnego kapitału podlegają zazwyczaj trwalszym tendencjom, więc trzeba się liczyć z tym, że ostatnie dni mogą zapowiadać trwalsze zjawisko odpływu środków z bardziej ryzykownych aktywów.