Marcin Brendota, Biuro Maklerskie Alior Banku
Początek tygodnia na krajowym rynku przyniósł niewielkie, wzrostowe odreagowanie piątkowego załamania kursu. Trwałość tej reakcji wydaje się jednak krucha. Na poziomie indeksu bazowego szerokość rynku była dość niska, całość zwyżki WIG20 była głównie udziałem spółek rafineryjnych (PKNORLEN i LOTOS) oraz CDPROJEKT. Na wykresie dziennym wczorajsza niska świeca, mimo iż wzrostowa, to jednak nie zmienia negatywnego przekazu piątkowej czarnej marobuzu. Ryzyko obsunięcia kursu jest podtrzymane. Na MACD jest aktywny sygnał sprzedaży. Na wykresie 60-min notowania po piątkowym dolnym wybiciu z ponad 2 tygodniowej konsolidacji, wykonują ruch powrotny do wnętrza wcześniejszych ograniczeń. Na MACD proces zwyżki wspiera przełamanie linii sygnalnej, mniej optymistyczny jest przebieg RSI, gdzie wskaźnik pozostaje w tendencji spadkowej. Na giełdach zachodnich sytuacja stabilizuje się. Kontrakty terminowe na główne indeksy europejskie i amerykańskie z początkiem dnia lekko zwyżkują. Również na obserwowanym ostatnio kursie tureckiej liry do USD jest widoczne niewielkie odreagowanie. Biorąc to pod uwagę początek sesji dla FW20 powinien również być neutralny. W dzisiejszym kalendarium zwracamy przede wszystkim uwagę na szacunkowy odczyt o krajowym PKB w II kw. Również dla Niemiec i strefy euro pojawi się informacja o wzroście gospodarczym w II kw. Ponadto zostaną opublikowane wskaźniki inflacji dla Polski oraz innych krajów europejskich oraz dane o europejskiej produkcji przemysłowej.
Zespół Doradztwa Inwestycyjnego Biura Maklerskiego BGŻ BNP Paribas
Po jednosesyjnym krachu, który miał miejsce w piątek, nastroje na początku tygodnia uległy uspokojeniu. Wprawdzie temat sytuacji finansowej Turcji nadal jest w centrum uwagi inwestorów, to skala spadków została już ograniczona. Poza indeksem giełdy w Stambule (-2,38 proc.), traciły głównie rynki emerging markets, przy czym na tym tle pozytywnie wyróżnił się WIG20, który zamknął dzień na plusie dzięki wzrostom spółek paliwowych oraz CD RED. Równe 1 proc. stracił natomiast mWIG40, głównie z uwagi na wyprzedaż Grupy Azoty (-7,7 proc.) po ogłoszeniu szacunku wyników, które były znacznie poniżej rynkowych oczekiwań. Oczekujemy, iż liczne publikacje danych makroekonomicznych mogą odwrócić dziś uwagę inwestorów od Turcji. Chociaż podane wyniki z Chin były gorsze od oczekiwań, to nastroje poprawiały lepsze dane o produkcji przemysłowej z Japonii oraz PKB w Niemczech.
Krystian Brymora, Dom Maklerski BDM
Poniedziałek nie zatarł złego wrażenia z końcówki ubiegłego tygodnia. Co prawda WIG20 zyskał 0,6 proc. przy 590 mln PLN obrotów, ale wzrosty i aktywność dotyczyły zaledwie 3 spółek: 2 paliwowych (PKN i LTS) i... CD Projekt (oczywiście). Większość walorów świeciła na czerwono. W drugiej i trzeciej linii spółek przecena była większa. Coraz więcej z nich publikuje szacunki wyników za 2Q'18, a te rozczarowują (m.in. ATT, PFL). Spółki przemysłowe wciąż mają duży problem z przerzuceniem kosztów surowcowych na odbiorców, niemniej z czasem ceny „dogonią" koszty, co my konsumenci odczujemy w portfelach szybciej niż nam (NBP) się wydaje. W mediach finansowych na świecie od piątku dominuje jeden temat: kryzys turecki. Do niedawna rynek ten, mimo ogromnej nierównowagi handlowej, zadłużeniowej (sektor prywatny >70 proc. zadłużenia w USD) czy inflacji przekraczającej 8 proc. (obecnie 16 proc.), był pupilem inwestorów. Niewątpliwie nieuchronny kryzys przyśpieszyły zmiany polityczne osłabiające jakość instytucji państwowych. Sytuacja ta daje do myślenia. W 3 dni turecka lira straciła do dolara blisko 30 proc. Podobne straty zanotował tamtejszy rynek akcyjny (w dolarach, -57 proc. YTD). WIG20 ma miejsce w 10 najsłabszych indeksów na świecie w tym czasie ze stratą sięgająca 5 proc. (w USD). Technicznie już w piątek uruchomiona została mała (ok. 60 pkt.) formacja „M" z potencjalnym zasięgiem 2210-2200 pkt, co oznaczałoby zejście w rejon czerwcowo-lipcowej konsolidacji. Po „wakacyjnej hossie" z lipca niewiele już zostało.
Łukasz Bugaj, Dom Maklerski BOŚ
W piątek ryzykowne aktywa na całym świecie negatywnie zareagowały na dynamiczną eskalację pełzającego kryzysu walutowego w Turcji. Obawiano się efektu zarażenia innych rynków wschodzących oraz europejskich banków. Te obawy pozostają w mocy, ale w przypadku pozostałych aktywów doszło już do uspokojenia wcześniejszej nerwowej atmosfery. Problemy niezrównoważenia tureckiej gospodarki nie są nowe. Podobnie wygląda kwestia bardzo dyskusyjnej niezależności tamtejszego banku centralnego, który po prostu nie wypełnia swojego głównego celu, czyli walki z inflacją. Ta pozostaje wysoka, co w połączeniu z innymi negatywnymi czynnikami od wielu już lat osłabia turecką lirę. Ostatnie wydarzenia związane ze zmniejszającą się wiarygodnością instytucji tureckich oraz niezgoda na linii Waszyngton – Ankara doprowadziły do dynamicznej eskalacji kryzysu walutowego, czyli skokowego osłabienia się liry tureckiej. Jest to o tyle ważne, że tureckie firmy mają istotne zadłużenie denominowane w walutach obcych. To dynamicznie się więc zwiększa, co wpłynie na wyniki gospodarcze kraju oraz zagrozi terminowości obsługi zadłużenia. W piątek doszło do eskalacji tego kryzysu między innymi za sprawą doniesień, że Europejski Bank Centralny niepokoi się skalą zaangażowania wybranych europejskich banków w Turcji. Zniżkowały więc głównie akcje europejskich banków, ale rykoszetem uderzone zostały praktycznie wszystkie ryzykowne aktywa, a inwestorzy obawiali się powtórki tureckiego scenariusza w innych krajach rozwijających się. Dzisiaj doszło do większego rozróżnienia poszczególnych rynków. Nastroje wciąż były napięte, ale pojawiły się próby ustabilizowania sytuacji i dotknęły one także krajowego parkietu. Wydaje się, że inwestorzy zrozumieli, że problemy Turcji nie będą teraz masowo replikowane, bądź nie odbiją się negatywnie na kondycji spółek notowanych na wielu rynkach. Owszem, poszczególne rynki wschodzące o niezbilansowanych gospodarkach mogą mieć problemy. Podobnie wybrane europejskie banki będą musiały liczyć się z potencjalnymi stratami, ale o zarażeniu globalnym, takim jak po upadku banku Lehman Brothers, na chwilę obecną nie może być mowy. Konsekwencją tego było odbicie krajowego rynku po silnych piątkowych spadkach. Nie oznacza ono jednak końca możliwych problemów GPW i to z kilku powodów. Po pierwsze, odreagowanie tyczyło się głównie spółek dużych. Te mniejsze czy średnie wciąż taniały i de facto utrzymują znaną od kilku miesięcy słabość. Po drugie, w przypadku blue chipów poprawa była wybiórcza i początkowo ograniczyła się zaledwie do trzech spółek: dwóch paliwowych oraz CD Projektu. Było to odzwierciedleniem podobnego zachowania spółek technologicznych i paliwowych w Europie. Później jednak zaczęły do tego schematu dołączać wybrane banki, co pozwoliło do zamknięcie sesji wzrostem indeksu WIG20 o 0,6 proc. W konsekwencji napięta sytuacja z piątku została ustabilizowana, a główny indeks wrócił ponad poziom 2250 pkt. Z uwagi jednak na mniej sprzyjającą strukturę tego wzrostu, nie można mówić o definitywnym końcu podaży. Ta wciąż może się pojawić, choć już niekoniecznie z uwagi na tureckie problemy.