Nie gorzej wygląda sytuacja w przypadku długu o dobrej jakości za oceanem oraz obligacji rynków rozwijających się denominowanych w amerykańskim dolarze. Za trzech czwartych tego wyniku odpowiada obniżająca się marża kredytowa.
Tak różne klasy aktywów zachowały się w zbliżony sposób. Wnioskować z tego można, że najsilniej oddziaływał na nie jeden wspólny czynnik. Był to gołębi szok, jaki zaserwowała inwestorom Rezerwa Federalna.
Komitet straszył rynek wizją dalszych podwyżek stóp procentowych jeszcze w ostatnich miesiącach 2018 r., ale w styczniu i marcu ostatecznie przekonał rynek, że nie zrobi podwyżek, jeśli krajobraz makro będzie wyglądał tak jak teraz. Dalsze gołębie zaskoczenia są co prawda możliwe, ale uważam, że nie będą już tak owacyjnie przyjęte na rynku, który skupiłby się wtedy nad przyczynami potrzeby łagodzenia polityki pieniężnej (słabe makro), a nie nad konsekwencjami.
Polskie skarbówki, ale też te z regionu CEE, na tym tle wyglądają dosyć mizernie. Nawet spadające rentowności poniżej 0 proc. u zachodnich sąsiadów nie zachęcają na razie do wzmożonych zakupów rodzimych aktywów przez inwestorów zagranicznych i różnica w rentowności rozszerza się. Historycznie taka premia stanowiła okazję do zaangażowania.