Start dzisiejszych notowań nie napawał optymizmem. WIG20 już na otwarciu zaliczył spadek rzędu około 0,7 proc., a o skali problemów najlepiej świadczył fakt, że wszystkie spółki wchodzące w skład tego indeksu były na początku dnia pod kreską. Jeszcze w pierwszej godzinie handlu spadki przybrały na sile i wskaźnik największych firm był ponad 1 proc. pod kreską. Wydawać by się mogło, że po takim ciosie z początku ciężko będzie się podnieść. Byki się jednak otrząsnęły i wracają do gry.

Odrabianie porannych strat jest co prawda mozolnym procesem, ale przynosi coraz lepsze efekty. Tuż przed godz. 13.00 WIG20 tracił już tylko 0,4 proc. Tym samym wróciła nadzieja na to, że dzisiejsza sesja wcale nie musi się zakończyć spadkami.

Pod kreską wciąż jest także większość innych europejskich rynków. Niemiecki DAX również traci około 0,4 proc. Gorzej wygląda sytuacja np. we Francji, gdzie tamtejszy CAC40 jest około 1 proc. pod kreską. Nie można jednak wykluczyć, że obraz ten może się jeszcze zmienić. Napływają chociażby kolejne informacje ze szczytu z Davos. Tam Donald Trump stwierdził, że jego relacje z prezydentem Chin są „niezwykłe". Biorąc pod uwagę, że to temat wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi, a Chinami w ostatnim czasie jest najważniejszy dla inwestorów, takie słowa mieć sporą siłą rażenia.

Przede wszystkim zobaczymy, jak zareaguje na nie dzisiaj rynek amerykański, który po dniu przerwy wraca do handlu. Ewentualne wzrosty napędzane słowami Trumpa mogłyby sprawić, że dzisiejsza sesja zakończy się optymistycznym akcentem. Na razie jednak za wcześnie jest, aby snuć takie przypuszczenia, ale każdy scenariusz wydaje się być możliwy i tym bardziej z uwagą należy śledzić kolejne wydarzenia.