WIG20 finiszował na minimalnym plusie. Natomiast WIG miał mniej szczęścia i zakończył notowania 0,2 proc. pod kreską. Do zakupów generalnie nie zachęcała dość zachowawcza postawa inwestorów handlujących na zagranicznych rynkach akcji. Wprawdzie na zachodnioeuropejskich parkietach początkowo inicjatywa należała do kupujących, ale zwyżki nie wyglądały zbyt przekonująco. W drugiej części dnia nastroje schłodzili amerykańscy inwestorzy, którzy przejawiali dużą ochotę do pozbywania się akcji. Fatalny początek notowań za oceanem ostatecznie przekreślił szanse na pozytywne zakończenie poniedziałkowych notowań na parkietach w Europie.
Inwestorzy nadal dość ostrożnie podchodzą do zakupów, co jest wynikiem niepewności związanej z pojawieniem się nowego wariantu koronawirusa, o którym wciąż niewiele wiadomo. Na pewno rynkom nie pomaga też coraz bliższa perspektywa dalszych podwyżek stóp procentowych w USA w odpowiedzi na najwyższą od lat inflację, zmniejszając atrakcyjność inwestycji w akcje. W takich warunkach coraz trudniej dziwić się inwestorom, że chcą ograniczać ryzyko, odchudzając swoje portfele z ryzykownych aktywów.
W Warszawie początkowo zwyżki objęły niemal cały segment dużych firm, ale niezdecydowanie handlujących sprawiło, że część z nich i tak zakończyła notowania głęboko pod kreską. Nerwowo zrobiło się m.in. na akcjach spółek energetycznych, których notowania są ostatnio mocno rozchwiane, ale z tendencją spadkową. Z łask wypadły też papiery banków, które jeszcze przed południem były na solidnych plusach. Na drugim biegunie znalazły się KGHM i CD Projekt, będąc od początku do końca sesji głównym obiektem zainteresowań kupujących. Dobrą passę kontynuowały notowania LPP, wspinając się na nowe rekordowe maksima cenowe. Za jedną akcję odzieżowego potentata trzeba już płacić prawie 18 tys. zł.
Mimo wzrostowego początku sesji negatywne nastroje zdominowały handel na szerokim rynku akcji, co przełożyło się na przecenę większości firm. Pozytywnie w tym gronie wyróżnił się Vistal, notując ponad 30-proc. zwyżkę notowań, co było odpowiedzią na ostatnie zmiany w zarządzie spółki. Natomiast powodów do zadowolenia po poniedziałkowej sesji na pewno nie mają posiadacze akcji Grupy Azoty, których kurs zanurkował o ponad 8 proc.