W tym roku rynki długu mają szansę jeszcze pozytywnie zaskoczyć

Po I połowie roku uczestnicy większości funduszy dłużnych nie mają wielu powodów do zadowolenia. Obligacje mimo wszystko powinny jednak stanowić część portfela inwestora.

Publikacja: 30.06.2021 06:11

W tym roku rynki długu mają szansę jeszcze pozytywnie zaskoczyć

Foto: Adobestock

Rynki długu od dłuższego czasu wyceniają przyszłe podwyżki stóp procentowych. Jak powinni zachować się inwestorzy?

Początek nowego cyklu

I połowa tego roku nie sprzyjała większości inwestujących w obligacje skarbowe ze względu na zwyżki ich rentowności (spadek cen) na świecie i w Polsce. Rynki długu od kilku miesięcy zaczęły na poważnie wyceniać zacieśnienie polityki monetarnej przez banki centralne, co w kilku krajach już się rozpoczęło.

Foto: GG Parkiet

– Rzeczywiście, wiodącym scenariuszem na rynkach odnośnie do polityki monetarnej w tym roku jest stopniowe sygnalizowanie lub nawet rozpoczynanie cyklu podwyżek stóp procentowych przez banki centralne. Wychodzenie z pandemii oraz powrót do normalności są głównymi założeniami tego scenariusza – komentuje Jarosław Leśniczak, zarządzający TFI PZU. – W takim środowisku atrakcyjniejsze są aktywa bardziej ryzykowne. Natomiast z kupnem obligacji warto poczekać na wyższe stopy procentowe i rentowności – zaznacza. Jak jednak przyznaje, najważniejsze banki centralne wydają się wykazywać dużą cierpliwość w kwestii zaciskania polityki monetarnej. – Dają sobie czas na ocenę, czy wzrost inflacji wynika jedynie z popandemicznych zaburzeń, czy też może być zjawiskiem trwalszym. Jeżeli rozwój pandemii ponownie zmusi rządy do wprowadzania chociażby częściowych lockdownów, to wzrost gospodarczy osłabnie, a w ślad za nim popytowa presja inflacji. Banki centralne w takiej sytuacji z pewnością nie będą podnosić stóp procentowych – tłumaczy Leśniczak. Byłby to pozytywny scenariusz dla obligacji.

Tymczasem I połowę roku większość funduszy obligacji kończy pod kreską, a wśród najsłabszych, czyli głównie papierów długoterminowych, straty mogą sięgać nawet 3,5 proc.

Na które rynki postawić

Zarządzający przypominają jednak, że trudno przewidzieć decyzje banków centralnych i w związku z tym należy pamiętać o dywersyfikacji portfela. – Nie zawsze warto trzymać wszystkie środki w jednym, bardziej ryzykownym koszyku albo na nieoprocentowanych lokatach bankowych. Choć globalne otoczenie nie jest obecnie sprzyjające funduszom obligacji, to oferują one możliwość dywersyfikacji i powinny zapracować lepiej w przypadku realizacji negatywnych dla gospodarki scenariuszy – ocenia Leśniczak.

Jak tłumaczy Grzegorz Zatryb, dyrektor departamentu zarządzania, Skarbiec TFI, fundusze dłużne powinny stanowić tę część portfela, która jest odporna na dekoniunkturę na giełdach akcji. Oczywiście fundusze papierów skarbowych taką funkcję pełnią w większym stopniu, natomiast fundusze obligacji korporacyjnych mają wyższą korelację z rynkami akcji i w związku z tym gorzej nadają się do dywersyfikacji. – Rozważając to, czy kupować fundusze dłużne, musimy więc zdecydować, jaką funkcję pełnią w naszym portfelu. W czasach, gdy rynki funkcjonują w otoczeniu zerowych stóp procentowych, trudno oczekiwać od funduszy dłużnych takich stóp zwrotu jak niewiele ponad rok temu. Aby uzyskać jakiś sensowny zysk z funduszy dłużnych, trzeba podjąć wysokie ryzyko i wtedy nie będą to już fundusze „bezpieczne" – zauważa Zatryb. Jak dodaje, obligacje korporacyjne dają zarobić w takim samym otoczeniu jak akcje. – Warto więc zastanowić się nad funduszami akcji, jeżeli chcemy generować stopę zwrotu. Z kolei z punktu widzenia dywersyfikacji fundusze dłużne kupujemy dlatego, że w razie katastrofy na rynku akcji powinny ochronić kapitał, tak jak to się stało np. w roku 2020. Niestety, utrzymywanie takiego „bezpiecznika" w portfelu oznacza, że część naszego kapitału obecnie nie pracuje czy przynosi niewielkie straty – podkreśla ekspert Skarbca TFI. Jego zdaniem z tego punktu widzenia lepiej sprawdzą się fundusze obligacji skarbowych i to z rynków rozwiniętych.

Jest jeszcze trzecia grupa obligacji – papiery skarbowe, ale z rynków wschodzących. W ocenie Zatryba w ich przypadku szansa na bankructwo emitenta jest mniejsza niż przy obligacjach korporacyjnych, natomiast spready potrafią być całkiem przyzwoite. Przy dobrej koniunkturze powinny one ulec zawężaniu i generować wzrost cen. – Reasumując, w warunkach wysokiego ryzyka wzrostu stóp zarabianie na obligacjach staje się trudne. Należy wybierać fundusze aktywnie zarządzane, które szeroko korzystają z możliwości, jakie dają rynki zagraniczne, i jednocześnie nie szarżują, jeśli chodzi o obligacje przedsiębiorstw. Dla ochrony kapitału – fundusze obligacji skarbowych, ale pamiętając, że ta ochrona zadziała w przypadku jakichś większych problemów w globalnej gospodarce i na rynkach, zaś na co dzień będzie nas nieco kosztowała – radzi Zatryb.

Z kolei według Leśniczaka obecnie lepiej przyglądać się obligacjom rynków wschodzących, a w szczególności tych denominowanych w twardych walutach (USD, EUR). – Te o nieco większym ryzyku kredytowym (spreadzie) oferują, w obecnych warunkach wychodzenia świata z pandemii, atrakcyjną rentowność dla inwestorów przy jednocześnie malejącym ryzyku makroekonomicznym. Rentowność indeksu tych obligacji (EMBI) wynosi około 5 proc. w dolarze, co stanowi swoistą poduszkę bezpieczeństwa na tle blisko zerowej rentowności w bardziej rozwiniętych krajach świata – analizuje zarządzający TFI PZU. Przypomina jednak, że w przypadku negatywnych zdarzeń na ścieżce wychodzenia świata z pandemii większą ochronę kapitału oferują obligacje rynków rozwiniętych.

Fundusze inwestycyjne
Wiceprezes OPTI TFI: nie widać zagrożenia dla hossy w tym roku
Fundusze inwestycyjne
Świetny miesiąc obligacji skarbowych. A to dopiero początek?
Fundusze inwestycyjne
KNF na tropie manipulacji funduszu
Fundusze inwestycyjne
Zawierucha w Europie. Co dalej z funduszami ESG?
Fundusze inwestycyjne
Fundusze akcji nie nadążają za GPW
Fundusze inwestycyjne
Coraz więcej akcji przechodzi w słabe ręce. Obligacje pod presją
Fundusze inwestycyjne
Bolesny początek hossy na rynku obligacji