Korekta w Warszawie przyspieszyła. Dokąd zmierzają krajowe indeksy?

Zakończony tydzień przyniósł kontynuację fatalnej passy indeksów warszawskiej giełdy, które mają już za sobą cztery spadkowe tygodnie z rzędu. Kiedy można spodziewać się odbicia w górę krajowego rynku?

Publikacja: 12.08.2024 06:00

Korekta w Warszawie przyspieszyła. Dokąd zmierzają krajowe indeksy?

Foto: Fotorzepa

WIG20 po wyznaczeniu w II połowie maja nowego szczytu trwającej już niemal 22 miesiące hossy wyraźnie obniżył loty, cofając się w minionym tygodniu nawet o prawie 14 proc. Nieco lepiej wypada szeroki rynek, który od szczytu wszech czasów na poziomie blisko 90 tys. pkt stracił maksymalnie ok. 12,5 proc. Wprawdzie rynek zdołał odrobić część strat, ale indeksy nadal pozostają bardzo blisko lokalnych dołków, więc nie można całkowicie wykluczyć ich pogłębienia.

Korekta nabrała tempa

W ciągu trwającego już niemal 22 miesiące trendu wzrostowego mamy do czynienia już z czwartą głębszą korektą krajowego rynku akcji. Żadna z trzech poprzednich nie trwała jednak dłużej niż maksymalnie dwa i pół miesiąca. Tymczasem od czasu rozpoczęcia ostatniego odwrotu od szczytów głównych indeksów już za chwilę upłyną trzy pełne miesiące. Pojawianie się korekty w maju nie powinno jednak być dużym zaskoczeniem dla inwestorów, jeśli weźmiemy pod uwagę, że wszystkie poprzednie rozpoczynały się nie później niż po czterech miesiącach nieprzerwanych zwyżek. W porównaniu z trzema poprzednimi już wiemy na pewno, że zasięg spadku indeksu szerokiego rynku WIG był najgłębszy, choć nie można wykluczyć, że wynik ten ulegnie jeszcze zmianie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę WIG20, to okazuje się, że dwie korekty, które miały miejsce w 2023 roku, przyniosły jego głębsza przecenę. Co warto podkreślić, segment największych spółek za każdym razem doświadczał głębszych spadków niż szeroki rynek. Nie powinno to jednak stanowić zaskoczenia, gdyż to właśnie WIG20 jest najbardziej wrażliwy na globalne wahania nastrojów skutkujące odpływami kapitału zagranicznego z naszego rynku. Największy jego spadek wynoszący ok. 15 proc. widzieliśmy w okresie sierpień–październik poprzedniego roku, co zbiegło się z pogorszeniem nastrojów na światowych rynkach akcji. Czy potencjał krajowych indeksów do dalszych spadków jest już bliski wyczerpania?

– W bazowym scenariuszu zakładamy, że WIG nie zaliczy bessy, która rozpoczęłaby się przy spadku o kolejnych 11–12 proc. Okres słabości warszawskiej giełdy w ujęciu relatywnym w ogóle w naszej ocenie dobiega końca, obawiamy się jednak, że globalna przecena się nie zakończyła. Uważamy, że szanse na recesję w USA w tym roku są bardzo małe, a w przyszłym nie przekraczają 20–30 proc., ale obawy o słabnący rynek pracy potrwają jeszcze jakiś czas, a FOMC będzie niechętny, by ugiąć się pod presją rynku i ciąć stopy we wrześniu i listopadzie po 50 pkt baz – uważa Kamil Cisowski, dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion.

Czas na odreagowanie?

Za nami cztery spadkowe tygodnie krajowych indeksów. Co gorsza, w tym ostatnim przecena na rynku przyspieszyła w ślad na pogorszeniem globalnych nastrojów.

– Podwyższona zmienność, która zagościła na światowych rynkach akcji w ostatnim tygodniu, może pozostać jeszcze kilka tygodni. O ile przecena w USA i Europie wywołana została obawą o znaczące pogorszenie sytuacji makro za oceanem, o tyle krajowy parkiet turbulentny okres rozpoczął jeszcze wcześniej – wskazuje Dariusz Świniarski, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI.

Stało się to za sprawą wzrostu szans na wygraną Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich w USA, co sprawiło, że ponownie powrócił temat Ukrainy. To spowodowało wzrost niepewności wokół naszego rynku. Z kolei ostatnią falę wyprzedaży wywołał wzrost obaw przed recesją w amerykańskiej gospodarce, które pojawiły się po bardzo słabych danych z rynku pracy. Oliwy do ognia dolał także krach na japońskiej giełdzie.

– Przecenę po gorszym od oczekiwań odczycie z amerykańskiego rynku pracy uważamy za przesadzoną. Inwestorzy odczytali te dane jako zapowiedź recesji, która umocniłaby dolara oraz negatywnie wpłynęła na wyniki tamtejszych spółek. Stąd wyprzedaż na rynkach akcji i wzrosty cen papierów skarbowych. Tamtejsza gospodarka lekko spowalnia, ale nie dzieje się z nią nic, co mogłoby rodzić znaczące obawy – uważa ekspert.

– Dwie trzecie amerykańskiego PKB generowane jest przez prywatnego konsumenta, który jest w dobrej kondycji, dysponuje oszczędnościami, a dochód rozporządzalny zasilany jest z przychodów z pracy. Dynamika kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych pomimo wysokich stóp procentowych nie spowalnia, ale nadal rośnie. Najsłabsze ogniwo amerykańskiej gospodarki to tamtejszy przemysł, który ucierpiał w wyniku umocnienia dolara. Wpływa to negatywnie na wyniki spółek tzw. starej ekonomii. Spółki usługowe i technologiczne radzą sobie bardzo dobrze, a nakłady na rozwój SI wspierają ich przychody – wyjaśnia.

W ocenie ekspertów nie ma już zbyt wiele miejsca na dalsze spadki krajowych indeksów, a bardziej prawdopodobnym scenariuszem w krótkim terminie jest odbicie w górę.

– Sierpień statystycznie przynosi większą zmienność na rynkach finansowych i ta tendencja jest widoczna także w tym roku. Wyraźna przecena krajowych indeksów miała jednak charakter zewnętrzny (obawy o recesję w USA, podwyżka stóp w Japonii, napięcia geopolityczne). W naszej ocenie ich odbiór przez rynek oraz skala wahań były przesadzone – ocenia Dominik Osowski, analityk BM BNP Paribas Bank Polska. Dlatego w krótkim terminie oczekuje on odreagowania ostatnich spadków na rynku akcji.

– Dla WIG20 ważne do potwierdzenia sygnału wyraźnego odbicia będzie domknięcie luki spadkowej z początku sierpnia i powrót notowań powyżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, która znajduje się przy ok. 2370 pkt – wyjaśnia – Podtrzymujemy również preferowanie małych i średnich spółek, które pozostają mniej eksponowane na przepływy kapitału zagranicznego. – Zwracamy też uwagę, że w dłuższym horyzoncie przecena z ostatnich dni uatrakcyjniła wyceny krajowych spółek, które pozostają relatywnie niżej wyceniane względem pozostałych rynków rozwijających się czy rozwiniętych – podkreśla.

Zrobiło się tanio na krajowym parkiecie

Eksperci podkreślają, że korekta uatrakcyjniła wyceny na krajowym parkiecie. Wiele spółek można aktualnie kupić dużo taniej niż jeszcze kilka miesięcy temu, a ich fundamenty i perspektywy niezmiennie pozostają dobre.

– U nas wyceny ponownie wyglądają atrakcyjnie, więc wszystkie główne czynniki ryzyka powiązane są w naszej ocenie z otoczeniem zewnętrznym. Rynki FRA i obligacji wbrew retoryce RPP wyceniły obniżki stóp procentowych w I połowie przyszłego roku, w naszej ocenie giełda również to zrobiła i nawet zmiana stanowiska przez prezesa Glapińskiego lub innych członków Rady nie będzie stanowiła raczej obciążenia dla akcji banków – zauważa Cisowski.

Według Świniarskiego po ostatniej korekcie krajowy rynek pełen jest atrakcyjnie wycenianych firm. Gdzie ich szukać?

– Można je znaleźć zarówno w segmencie blue chips, jak i średnich i małych spółek. Z uwagi na zaostrzenie retoryki przez prezesa NBP banki mają przed sobą jeszcze kilka kwartałów generowania wysokich zysków, spółki usługowe (w tym e-commerce) z ekspozycją na konsumenta korzystają na jego rosnącej sile zakupowej. Gorzej wyglądają perspektywy detalistów z branży FMCG, gdzie pogłębia się deflacja koszyka zakupów przy rosnącej bazie kosztów. Okazje inwestycyjne można również znaleźć w krajowej branży biotechnologicznej – wylicza.

Firmy
Czas wezwań. Warto sprzedać akcje?
Materiał Promocyjny
Oto 6 ciekawostek, które warto wiedzieć o nowym Suzuki Swift
Firmy
Materiały budowlane: Ożywienia w branży nadal nie widać
Firmy
Monika nie jest „malowanym prezesem”
Firmy
Mercator to już nie tylko rękawice. Jakie są plany grupy?
Firmy
Arctic Paper miał 70,4 mln zł zysku EBITDA w II kwartale '24, poniżej konsensusu
Firmy
Auto Partner przyspiesza, a kurs coraz niżej