We wtorek papiery bukmacherskiej spółki taniały o nawet 3 proc., do 16,59 zł. W piątek na zamknięciu płacono za nie 17,75 zł wobec 13,8 zł na początku listopada. Zwyżka to efekt mundialu w Katarze, a korekta zbiegła się z odpadnięciem polskiej drużyny z imprezy – co jednak nie mogło być zaskoczeniem. W mediach społecznościowych spadek kursu STS określany był jako „koniec mistrzostw”. Czy słusznie?
– Mundial cały czas cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Notujemy rekordowe wysokości rejestracji nowych graczy, depozytów, obrotów, wygrywalności i liczby aktywnych klientów – komentuje Mateusz Juroszek, prezes STS.
– Szczególnie istotna jest bardzo duża akwizycja nowych graczy, którzy z pewnością zostaną z nami dłużej niż tylko przez mistrzostwa, co będzie dobrze wpływało na nasze wyniki operacyjne i finansowe w przyszłym roku – dodaje.
Przyznaje, że obecności polskiej reprezentacji na mundialu zwiększyła zainteresowanie wśród graczy, jednak to wcale nie mecze naszej drużyny są najczęściej obstawiane.
– Polacy wolą grać na faworytów: Anglię, Francję czy Brazylię. Zatem udział Polaków w mundialu miał pozytywny wpływ na akwizycję nowych graczy, za to nie przekładał się na sposób obstawiania przez klientów. Odpadnięcie polskiej drużyny z turnieju na tym etapie rozgrywek nie będzie miało istotnego przełożenia na wyniki spółki. Przed nami spotkania topowych drużyn, które i tak będą cieszyły się dużą popularnością – podsumowuje Juroszek.