Mimo, że Rada Ministrów zatwierdziła rozszerzenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej o 7,2-ha terenów należących do Boryszewa, giełdowa spółka nie odtrąbiła sukcesu. Decyzję musi jeszcze „przyklepać” premier Donald Tusk.
Ostrożność Boryszewa jest zrozumiała, ponieważ to drugie podejście do SSE. Latem ubiegłego roku działka w ostatniej chwili wypadła z projektu rozporządzenia Rady Ministrów o rozszerzeniu strefy. Ministerstwo Finansów stwierdziło bowiem, że planowaną na działce inwestycję – zakład produkujący aluminiowe przewody dla energetyki za 71 mln zł – powinien realizować jej właściciel. Dodajmy, że fabrykę miała zbudować spółka ZM Silesia, pośrednio kontrolowana przez Boryszew.
Włączenie działki do SSE nie jest jedynym pomysłem na zagospodarowanie niewykorzystywanych do celów produkcyjnych ogromnych terenów Boryszewa w Toruniu. Grupa walczy o dotacje na budowę parku naukowo-technologicznego i centrum usług logistycznych.