– Ze względu na jednorazowe obciążenia, takie jak wysokie koszty odpraw dla zwalnianych pracowników oraz koszty przenosin produkcji z Krakowa do Niska, w IV kwartale na poziomie operacyjnym prawdopodobnie poniesiemy stratę. Za sprawą zdarzeń o charakterze jednorazowym, liczymy za to na stosunkowo wysoki zysk netto – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków.
W IV kwartale 2010 r. grupa wypracowała około 7 mln zł zysku operacyjnego i miała 3,6 mln zł zarobku. Teraz wynik netto ma być lepszy, głównie ze względu na planowane sfinalizowanie sprzedaży dwóch nieruchomości oraz zmniejszenie poziomu zapasów. W efekcie grupa powinna otrzymać 50–60 mln zł gotówki. Pieniądze przeznaczy na spłatę kredytów i pożyczek, które na koniec września przekraczały 114 mln zł. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami spółka nie wyklucza przeznaczenia części pieniędzy na wypłatę zwiększonej dywidendy lub na przeprowadzenie skupu akcji.
– Niepewność dotycząca przyszłej koniunktury w naszej branży oraz sytuacji na globalnym rynku finansowym powoduje, że w najbliższym czasie nie przewidujemy żadnych przejęć – twierdzi Hernik. Dodaje, że w przyszłym roku chce notować wyniki przynajmniej porównywalne z tymi z roku 2010. Wówczas grupa wypracowała 284,7 mln zł przychodów i 14,1 mln zł zysku netto. Po III kwartałach tego roku sprzedaż wyniosła 207,3 mln zł. Grupa poniosła jednak 1,7 mln zł straty netto.