W ostatnich dniach jest o niej głośno w związku z roszadami w akcjonariacie i niecodziennym sposobem oferowania akcji przez nowego udziałowca - Zbigniewa Stonogę. Odkupił duży pakiet od byłego prezesa Grzegorza Misiąga po cenie znacząco niższej od rynkowej. Potem próbował sprzedać akcje bezpośrednio przez Facebooka 10 razy drożej. W obliczu zarzutów o ewidentne łamanie ustawy o ofercie znalazł nowy sposób. Obecnie sprzedaje akcje Uboat-Line za pośrednictwem AKukuKNF Sp. z o.o.
Ze strony Stonogi na Facebooku można wnioskować, że oferta jest już na finiszu. „Po zakończeniu akcji sprzedaży udziałów w najbliższy poniedziałek (9 lutego – red.), zostaną wygenerowane pozostałe umowy, które następnie jednostronnie poświadczone przez notariusza prześlę do Państwa" - deklaruje akcjonariusz.
Przed zakupem udziałów w AKukuKNF przestrzega m.in. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Sprawę bada też KNF. Nie wiadomo, czy potencjalni kupcy są świadomi problemów, z jakimi boryka się Uboat-Line. Jednym z nich jest konieczność wykupu obligacji. W ostatnich miesiącach ich cena mocno spadała, a obecna blisko 80-proc. rentowność rodzi pytanie o wiarygodność emitenta. Co więcej, były prezes sprzedając swój pakiet dodatkowo zaszkodził obligacjom. „Spółka potwierdza, że opublikowana 30 stycznia okoliczność zmniejszenia zaangażowania pana Grzegorza Misiąga poniżej 50 proc. udziału w kapitale stanowi przypadek naruszenia warunków emisji obligacji serii B i C" – podaje Uboat-Line.
Po sprzedaży swojego pakietu Misiąg zrezygnował z zarządzania spółką. Na razie nie powołano osoby, która by go zastępowała. Firma Uboat- -Line jest notowana na New- Connect. Od czasu handlu akcjami pomiędzy Misiągiem a Stonogą kurs spadł o ponad 20 proc.
Stonoga to kontrowersyjny biznesmen, znany m.in. z walki z administracją państwową. W ostatnich dniach na swoim profilu na Facebooku umieszcza ostre posty, dotyczące demonstracji górników. Nie przebierając w słowach domaga się odwołania szefa JSW Jarosława Zagórowskiego.