Jest wiele wątpliwości dotyczących działalności spółki i jej komunikacji z rynkiem. Największy akcjonariusz Zbigniew Stonoga zarzuca Misiągowi fałszowanie dokumentów i wyprowadzenie majątku. Sytuację w spółce najprawdopodobniej zbada rewident. O jego powołaniu decydować będzie NWZA 5 marca. Drobni akcjonariusze już kilka miesięcy temu chcieli go powołać, ale uchwałę blokował ówczesny największy akcjonariusz, czyli właśnie Misiąg.

Sprawę analizuje Komisja Nadzoru Finansowego. Z kolei Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych sygnalizuje, że zamierza zbadać sytuację w Uboat-Line pod kątem ewentualnego przygotowania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

Pod koniec stycznia Misiąg sprzedał swój pakiet Stonodze po cenie znacząco niższej od rynkowej, a następnie zrezygnował ze stanowiska prezesa. Po sprzedaniu walorów zszedł poniżej 50 proc. udziału w kapitale i tym samym spółka naruszyła warunki emisji obligacji, których rentowność teraz sięga aż 84 proc.

Z kolei Stonoga próbował sprzedać zakupione akcje za pośrednictwem spółki AKukuKNF, ale zrezygnował z tego planu. Kilka dni temu uciekł z Polski, ponieważ grozi mu pół roku więzienia. W najnowszym filmie umieszczonym na Facebooku deklaruje, że jest w trakcie oddawania pieniędzy tym inwestorom, którzy zainwestowali w AkukuKNF. Uważa też, że władze Uboat- -Line powinny złożyć wniosek o upadłość spółki. Zapytaliśmy Uboat-Line, czy rzeczywiście są takie plany, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.