Wbrew opinii autora z perspektywy wielu TFI borykających się z nieefektywnością obecnego modelu – w tym naszego – to krok w dobrą stronę. Obowiązujące dziś rozwiązania, wprowadzone po aferze GetBacku, miały poprawić bezpieczeństwo rynku, jednak w praktyce przyniosły szereg dodatkowych kosztów i barier operacyjnych, które uderzają zarówno w fundusze, jak i inwestorów. Odniosę się zatem bezpośrednio do tez przedstawionych w artykule.
Regulacja przez deregulację
Wręcz przeciwnie: obecna propozycja deregulacji może zakończyć trwający od kilku lat eksperyment, który przyniósł więcej biurokracji niż realnych korzyści. Poprzednie zmiany okazały się zbyt daleko idące i nieproporcjonalne do skali problemu, teraz mamy szansę na przywrócenie normalności. Powrót do rejestracji certyfikatów inwestycyjnych niepublicznych FIZ w ewidencji uczestników prowadzonej przez TFI to przywrócenie sprawdzonego, elastycznego i bezpiecznego modelu – znanego rynkowi – i dostosowanego do jego specyfiki. Nie tylko pozwala na pełną kontrolę nad danymi uczestników, ale także upraszcza i usprawnia proces emisji i wykupu certyfikatów inwestycyjnych oraz umożliwia konstruowanie mechanizmów działania niepublicznych FIZ dostosowanych do ich specyfiki. Reżim KDPW może być dobrym rozwiązaniem dla rynku publicznego – ale w przypadku niepublicznych FIZ jest kosztowny, nieefektywny, niesie ryzyko błędów, a przede wszystkim w zamian nie dostarcza inwestorom żadnej wartości dodanej.
Czy certyfikaty nie lubią być na rachunkach maklerskich?
Z naszej perspektywy – zdecydowanie nie. Niepubliczne FIZ to produkty kierowane do ograniczonego kręgu zamożnych inwestorów. Oczekują oni maksymalnego uproszczenia procedur, bezpośredniego kontaktu i pełnej obsługi – najlepiej bez udziału podmiotów trzecich. Dość powiedzieć, że około 95 proc. certyfikatów naszych niepublicznych FIZ jest zarejestrowane na zbiorczych rachunkach sponsora emisji (to kolejny podmiot w tym procesie), a tylko 5 proc. na indywidualnych rachunkach papierów wartościowych. Mogłoby się wydawać, że z punktu widzenia inwestorów zapisanie certyfikatów inwestycyjnych na rachunku sponsora emisji nie różni się niczym od zapisania ich w ewidencji uczestników prowadzonej przez TFI, ale w praktyce prowadzenie takich rachunków generuje kolejne koszty i utrudnia uczestnikom kontakt z TFI i funduszem, gdyż muszą się oni kontaktować się za pośrednictwem domu maklerskiego będącego sponsorem emisji.
Wspomniana usługa „Identyfikacja uczestników FIZ-u”, która według autora ma rozwiązać problem z identyfikacją beneficjentów rzeczywistych, jak wszystkie inne czynności, jest oczywiście przez KDPW odrębnie wyceniona. Każdy zamówiony raport to dodatkowy koszt, na dane trzeba czekać pięć dni roboczych i nie ma dostępu do danych historycznych (raporty generowane są na dzień zamówienia lub maksymalnie do 30 dni do przodu).
Czy agenci emisji są niepotrzebni dla certyfikatów?
Z naszej perspektywy – zdecydowanie nie są. Autor twierdzi, że agenci emisji służą jako „straszak do pilnowania wymogu” skierowania propozycji nabycia certyfikatów inwestycyjnych niepublicznego FIZ jednej emisji do maksymalnie 149 osób. Stwierdzenie to jest po prostu oburzające. Zapomina przy tym, że: TFI i zarządzane przez nie fundusze, tak jak agenci są instytucjami nadzorowanymi przez KNF, działalność TFI i zarządzanych przez nie funduszy jest na bieżąco raportowana i kontrolowana pod względem zgodności z przepisami prawa przez depozytariuszy i KNF, ex post działalność funduszy, w tym w zakresie emitowania i wykupywania certyfikatów inwestycyjnych, jest weryfikowana przez niezależnych audytorów w ramach procesu przeglądu i badania sprawozdań finansowych.