Altruizm góry przenosi

Po udanym IPO Żabki i jej debiucie giełdowym przychodzą na myśl różnorodne skojarzenia. Nie można przecież zachować obojętności wobec wydarzenia tak dużego kalibru.

Publikacja: 21.10.2024 06:00

Ludwik Sobolewski, były prezes giełd (Warszawa, Bukareszt), prawnik, menedżer, autor książki "Po pro

Ludwik Sobolewski, były prezes giełd (Warszawa, Bukareszt), prawnik, menedżer, autor książki "Po prostu to zrobić"

Foto: materiały prasowe

Jest symboliczne to, że mniej więcej w tym samym czasie, gdy Żabka wskoczyła na giełdę, wychodzi z niej Comarch. Czy polska giełda ma szansę na ponowne stanie się hubem technologicznych innowacji? Nie, nie ma takiej szansy, bo świat w tej dziedzinie za bardzo odjechał i już go nie dogonimy. Możemy być co najwyżej zdolnymi kopistami.

W tej dyscyplinie możliwe są pozytywne akcenty. Comarch też prawdopodobnie będzie miał swój zamiennik, bo czytamy że polska spółka informatyczna wybiera się na giełdę.

To są uwagi rutynowe, pisane bardziej z perspektywy ogólnogospodarczej i miejsca Polski w wyścigu na atrybuty nowoczesności niż z punktu widzenia miłośnika rynków giełdowych. Bo jest nowa spółka, bardzo duże IPO, inwestorzy zareagowali entuzjastycznie (to chyba dobre określenie przy takiej redukcji w zapisach, do jakiej doszło), mamy spółkę giełdową o dużej kapitalizacji i będziemy ją mieć w WIG20. I na pewno będzie porządny obrót jej akcjami.

Nagle przybłąkała mi się do głowy myśl, że z tą „żabkową” operacją kojarzy mi się jeszcze jedno słowo. Tym słowem jest altruizm.

To się zaczyna od struktury transakcji. Fundusz wyszedł ze spółki w bardzo dobrej sytuacji rynkowej, zarabiając potężne pieniądze. Spółka i prowadzący transakcję pomogli w tym wzbogaceniu się. Pieniądze zresztą nie zostały wprowadzone do spółki, która opowiadała o swoich planach rozwoju wymagających niewątpliwie finansowania. Ale to szczegół, choć wymowny. Najbardziej zaś pomogli inwestorzy. I mam na myśli zarówno instytucje, jak i inwestorów indywidualnych, choć między nimi zachodzi pewna istotna różnica. Ci pierwsi, zarządzający funduszami, nie bardzo mogli ofertę zignorować, a ci drudzy – mogli, ale nie chcieli.

Żabka trochę poskakała na pierwszej sesji, ale niewysoko. Zarobek dla inwestora sprzedającego na pierwszej sesji najwyżej rzędu kilku procent? Może i warto, ale czy wystarczy przynajmniej na większy zakup w Żabce? Zwłaszcza przy takiej redukcji w IPO.

Ale w ramach reguł systemu opartego na zachowaniach altruistycznych wszystko wydaje się spójne i nie budzi zdziwienia. W tej interpretacji inwestorzy, masowo, jak pospolite ruszenie, pomogli komuś innemu w osiągnięciu wielkiej korzyści finansowej.

Ciekawe, że altruizm dzielony jest w nauce na dwa warianty: altruizm w sytuacji górki (Wikipedia stwierdza, że polega on na pomaganiu jednostce, która dzięki temu znajdzie się w lepszej sytuacji niż jednostka pomagająca) oraz altruizm w sytuacji dołka (to pomaganie jednostkom, które znalazły się w gorszej sytuacji niż jednostka pomagająca). Górka, dołek, skąd my to znamy?

Na giełdzie mamy zazwyczaj do czynienia z altruizmem w sytuacji górki. A nawet z superaltruizmem górki, który by polegał na tym, że pomagamy jednostce, która już przed otrzymaniem tej pomocy jest w znacznie lepszej sytuacji niż pomagający, a po akcie altruizmu tej jednostce jest jeszcze lepiej.

Ale czy kojarzenie giełdy z altruizmem to nie jest jakiś gruby nonsens? Giełda opiera się na chciwości i egoizmie, a altruizm to altruizm.

I tak, i nie. Jak wnikniemy ciut głębiej w motywacje i emocje ludzi, to okazuje się – i tak to jest naukowo analizowane – że altruizm wcale nie jest przeciwieństwem egoizmu. Najczęściej bowiem w życiu społecznym występuje altruizm odwzajemniony. W tym, nazwijmy to, modelu jednostki działają altruistycznie, ponieważ spodziewają się podobnego zachowania drugiej strony. Czyli działanie altruistyczne determinowane jest przez możliwe do uzyskania korzyści.

Mogą to być korzyści różnego rodzaju. Nie tylko finansowe, ale też wsparcie w sytuacjach trudnych dla altruisty, usługa otrzymana w takiej czy innej formie, przysługi i tak dalej. Może to być także liczenie na społeczne uznanie i poprawę własnej pozycji w danej społeczności.

Pisał o tym António Damásio: „Prócz oczywistego dobra, które altruiści niosą innym ludziom, mogą oni gromadzić dobro dla siebie, podnosząc swój prestiż społeczny, samoocenę, otrzymując wyrazy publicznego uznania i podziwu. Perspektywie otrzymania jednej z tych nagród towarzyszyć może egzaltacja, a jeśli perspektywa staje się realna, egzaltacja może się przekształcić w jawną ekstazę”.

Egzaltacja jest objawem skutecznie przeprowadzonego zaangażowania altruistów. Dlatego też na rynku giełdowym potrzebny jest ten cały sztafaż – uśmiechy, dzwony, konfetti, uściski dłoni, fanfary. Celebruje on aktualnych altruistów, ale też przygotowuje grunt pod kolejną transakcję. Natomiast liczenie pieniędzy przez tego, komu altruiści umożliwili wzbogacenie się, odbywa się w ciszy.

Oczywiście istnieje też altruizm niezakładający odwzajemnienia, a więc oparty na czystej empatii i współczuciu. Powiedzmy sobie jednak szczerze dwie rzeczy. Na rynku kapitałowym nie ma miejsca na altruizm nieodwzajemniony.

Natomiast bez altruizmu liczącego na odwzajemnienie bardzo wiele efektownych transakcji nigdy by się nie wydarzyło.

Tak jest zresztą także w innych dziedzinach. Na przykład w piłce nożnej, gdzie kibicowski altruizm (odwzajemniany) kreuje piłkarzy gwiazdorów oraz działaczy organizacji piłkarskich zarabiających niebotyczne pieniądze. Umożliwiając przy tym przepływy finansowe.

Albo kluby miłośników kultowych marek samochodowych, zręcznie promowane przez producentów aut. Giełda. Życie w pełnym wymiarze, nie jakiś ekstrakt.

Felietony
Nowe rozdanie na parkietach?
Felietony
Starzejąca się giełda
Felietony
Niekończąca się opowieść
Felietony
Problem ze złotym
Felietony
Uwaga na rzeźnię
Felietony
Kupować obligacje firm czy nieruchomości?