Ręka Buddy i inne afery

Uwaga części społeczeństwa i mediów koncentruje się na rozliczeniach afer zamiatanych pod dywan w latach 2015-2023, związanych z kontrowersyjnymi działaniami urzędników i państwowych instytucji oraz działalnością spółek z udziałem Skarbu Państwa. Tymczasem w ostatnim czasie mamy wysyp afer w sektorze prywatnym. W grę wchodzą przy tym ogromne pieniądze, a konsekwencje niektórych przestępstw dotykają bezpośrednio sporej liczby poszkodowanych osób.

Publikacja: 18.10.2024 08:59

Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych, ekonomista

Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych, ekonomista

Foto: materiały prasowe

W ostatnim czasie sensacyjnych informacji o zarzutach, zatrzymaniach lub działaniach podejmowanych wobec osób i prywatnych firm nie brakuje. Najnowsza dotyczy znanego youtubera Kamila L., znanego pod pseudonimem Budda. Znanego głównie z licznych głośnych loterii, w których można było zostać właścicielem między innymi luksusowych aut. Był też organizatorem licznych akcji charytatywnych, które hojnie finansował. W przypadku niektórych starał się zachować anonimowość, tak jak to było z „wrzuceniem” do puszki wolontariusza Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 100 tys. zł, czy identycznej kwoty podrzuconej w skrzyni pod jednym z domów dziecka. Tyle tylko, że bardzo szybko „wyszło” na jaw, kto był owym „anonimowym” darczyńcą. Wiele drobniejszych aktów dobroczynności rozpalało internet i inne media. Kanał prowadzony przez Buddę zyskiwał dzięki temu jeszcze większą popularność, a jego autor zarabiał coraz większe pieniądze.

Czytelnicy „Parkietu” wiedzą, że na rynku nie ma darmowych obiadów, a rozdawnictwo pieniędzy budzi podejrzenia zarówno co do intencji darczyńcy, jak i źródła ich pochodzenia. Okazało się, że budziło podejrzenia także organów ścigania i to nie od dziś. A stało się tak, że dopiero „dziś”, czyli w poniedziałek 14 października Buddę zatrzymano,  postawiono mu zarzuty, między innymi związane z organizowaniem gier losowych, wystawianiem poświadczających nieprawdę faktur, praniem pieniędzy. Co istotne, świadczące o skali działalność Buddy i współpracujących z nim osób i firm, jest zablokowanie przez Krajową Administrację Skarbową aktywów o wartości 140 mln zł.

Niecałe dwa tygodnie (3 października) przed zatrzymaniem Buddy, Centrale Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Krajowej zatrzymało Janusza Palikota i dwóch jego współpracowników, stawiając im osiem zarzutów. Tu sprawa wydaje się o wiele prostsza, bowiem chodzi o przywłaszczenie i oszustwa. W wyniku oszustw pięć tysięcy osób miało stracić 70 mln zł. Kłopoty Palikota trwają już od kilku lat i są dość powszechnie znane, szczególnie osobom przez niego oszukanym. Powszechnie znane są także jego talenty autopromocji, co czyni go w tym aspekcie podobnym do Buddy. Różnica jest taka, że Budda pieniądze rozdawał, a Palikot z(a)bierał. Aż dziw, że panowie się nie dogadali.

W tym samym czasie trwa przepychanka potężnej grupy Conotoxia z Komisją Nadzoru Finansowego, która cofnęła licencję na świadczenie przez nią usług finansowych. Jednym z najszerzej znanych podmiotów grupy jest internetowy kantor wymiany walut Cinkciarz. Powodem tej decyzji było pojawienie się opóźnień w realizacji przelewów między Cinkciarzem a jego klientami. U podstaw decyzji KNF leży też zarzut braku rozdzielenia środków klientów od pieniędzy firmy Cinkciarz, co może być źródłem ryzyka. Przypomnijmy, że Cinkciarz słynął ze sprawności obsługi klientów, na czym między innymi zbudował swoją niezwykle mocną pozycję na rynku obrotu walutami i usług płatniczych. Cinkciarz, a konkretnie Conotoxia, zarzuca Komisji łamanie prawa, działanie na niekorzyść biznesu, ukrywanie dokumentów, działanie na niekorzyść klientów firmy. W domyśle może chodzić o konkurencję Conotoxii względem banków. Firma straszy wielomiliardowymi pozwami jej klientów i sama zapowiada pozwy przeciwko kilku bankom oraz podjęcie działań prawnych przeciwko pracownikom Urzędu KNF. Starcie zapowiada się więc bardzo interesująco i zdecydowanie jest rozwojowe.

Za sprawą dziennikarzy TVN na tapet wróciła ostatnio sprawa największej w Polsce i mającej spore znaczenie także poza naszymi granicami giełdy kryptowalut BitBay. Współzałożycielem, prezesem i „twarzą” giełdy był przez kilka lat młody, epatujący bogactwem młody przedsiębiorca Sylwester Suszek. Wkrótce jednak wyszło na jaw, że udziałowcami są osoby karane, z przeszłością kryminalną, głównie związaną z wyłudzeniami podatku VAT. W 2018 r. KNF wpisała giełdę na listę ostrzeżeń publicznych, ponieważ świadczyła usługi płatnicze bez wymaganego zezwolenia. W efekcie BitBay przeniosła działalność kolejno na Maltę i do Estonii. W 2021 r. giełda zmieniła nazwę na Zonda, a jednocześnie z zarządu i grona udziałowców zniknął Suszek. Co gorsza, w marcu 2022 r. Suszek zniknął wręcz fizycznie i do dziś nie wiadomo, co się z nim dzieje. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie żyje. Wiadomo natomiast, że zgromadzony przez niego ogromny majątek, w tym nieruchomości, luksusowe auta i pieniądze, w dziwnych okolicznościach przechodzi w ręce innych osób.

Afery były, są i nie ma się co łudzić, będą. Ważne jest to, by wykrywać je na możliwie wczesnym etapie. A co jeszcze ważniejsze, by skutecznie odzyskiwać pieniądze, które w ich wyniku zostały utracone przez Skarb Państwa, instytucje, firmy i obywateli. Realizacja tych zadań wymaga sprawnego działania odpowiednich instytucji państwa, a z tym jest problem. Sprawa Buddy jest tu chlubnym wyjątkiem, choć jeszcze zbyt wcześnie jest na świętowanie sukcesu.

Felietony
Walka reliktów ze sztuczną inteligencją
Felietony
Rozumienie obrazkowe
Felietony
Zielone indeksy po nowemu
Felietony
Oman a sprawa polska, czyli żarty się skończyły
Felietony
Różnorodność władz
Felietony
Zmiany rentowności a faza wzrostu