Czy stereotypy mają sens?

Piotr napisał mi skądś – skądś w Azji, ale precyzyjnie nie można określić skąd, bo Piotr jest stale w ruchu, i to w ruchu międzynarodowym – że trzyma kciuki za powodzenie mojej afrykańskiej wyprawy. Co było zwykłym w naszej relacji przyjacielskim słowem. Ale Piotr powiedział coś jeszcze.

Publikacja: 12.08.2024 06:00

Ludwik Sobolewski były prezes GPW i BVB, adwokat, autor książek i publikacji w mediach społecznościo

Ludwik Sobolewski były prezes GPW i BVB, adwokat, autor książek i publikacji w mediach społecznościowych, partner w Qualia AdVisory

Foto: materiały prasowe

Dodał, że jest aktualnie w Azji i dochodzi do wniosku, że woli Afrykę. W Azji jest za dużo ludzi. Gdzie nie zrobić kroku, są ludzie.

I ma rację. W dodatku ci ludzie są coraz bardziej mobilni i mają coraz więcej spraw do załatwienia, także na polu turystycznej rozrywki. Chińczycy podróżowali już od dawna zarówno po swoim kraju, jak i za granicą. Nowym zjawiskiem tego rodzaju jest aktywność Hindusów. Stają się oni globtroterami wakacyjnymi. A także eksplorują świat biznesowo. Kilka lat temu w Bangalore na paru spotkaniach opowiadałem o możliwościach inwestowania w polskie firmy. Biznesmeni słuchali uprzejmie, lecz za każdym razem padało z ich ust zdanie: „Yes, but you know, India is such a huge market”. Dziś biznes indyjski inwestuje międzynarodowo i z rozmachem. Hindusi zmieniają też swoje zwyczaje co do spędzania wolnego czasu. Inny kolega, Witek, od kilkudziesięciu lat zadurzony w Indiach, wrócił niedawno z dwutygodniowego objazdu północnych stanów tego kraju, tych blisko Himalajów. Manali, kiedyś ważny punkt dla podróżników przybywających z Globalnego Zachodu, zamieniło się za sprawą Hindusów w coś w rodzaju Zakopanego w czasie długiego weekendu. Ponadto, jak ujął to Witek, biały człowiek nie ma już statusu „sahiba”, którego do niedawna uważano za mądrzejszego, bardziej cywilizowanego i w ogóle z innej niż Indie planety. Dziś to Hindusi uważają się za „lepszych” od białych ludzi. Fakt, że wiele osiągnęli gospodarczo i za chwilę będą gospodarką numer trzy na świecie. Ale równie wiele, i to niedobrego, przyniósł nacjonalizm lidera Narendry Modiego. To za jego rządów Indie zmieniły się radykalnie. Nacjonalizm i nietolerancja wobec mniejszości muzułmańskiej są na czele złych zmian. Modi, choć osłabiony w ostatnich wyborach, nadal rządzi. Dokąd zmierzają Indie? To jedno z najbardziej pasjonujących pytań, które dotyczy nie tylko przyszłości Azji.

Jak na tym tle wygląda Afryka? Jest to kontynent dotknięty stereotypizacją, jak mi się wydaje, w stopniu znacznie większym niż Azja. Zdajemy sobie sprawę z tego, że „Azja” to pojęcie obejmujące niezwykle zróżnicowane realia kontynentu. Natomiast kiedy myślimy o Afryce, to bardzo często nasuwa się dość homogeniczne wyobrażenie tego kontynentu. Słonie, lwy, czarowne zachody i wschody słońca, sawanna, uśmiechnięci tubylcy (czy, jak się dziś mówi, lokalsi).

Stereotypy. To coś, z czym mamy do czynienia na co dzień. Uproszczenia bardzo przydatne w nowych wspaniałych czasach, które już nadeszły. Ceni się komunikat prosty, krótki, pozwalający przemknąć nad danym kawałkiem treści w internecie i pomknąć dalej. Oczywiście nie każdy tym się zadowala. Generalizacja mówiąca o tym, że tylko tak konsumujemy treści w sieci byłaby nadmiernym uproszczeniem. Na granicy stereotypu, być może. Ale populacja tych, którzy unikają czytania o „dzieleniu włosa na czworo”, jest bardzo liczna.

Podejrzewam, że racja bytu stereotypów jest jednak głębsza, nasycona psychologicznie. Stereotyp nie tylko upraszcza, a przez to ułatwia komunikację. On także porządkuje nam świat. Segreguje go na części. Sprawia, że dzięki niemu dookreślamy nasze poglądy, a nawet światopogląd.

Wróćmy do stereotypu afrykańskiego. Afryka jest zróżnicowana pod wieloma względami, tak samo jak Azja. Co mają ze sobą wspólnego Egipt i Mozambik? Kenia i Maroko? Zambia i Senegal? Takich par można by wymieniać bez liku. Owszem, będzie sporo podobieństw, ale jeszcze więcej kardynalnych różnic. Czyżby Afryka była więc przede wszystkim pojęciem geograficznym?

Ludnościowo kontynent jest też niezwykle zróżnicowany. Na jednym biegunie Namibia i Mauretania, należące do najrzadziej zamieszkanych terytoriów kuli ziemskiej. Na drugim – pas wybrzeża nad Zatoką Gwinejską, z miastami molochami, jak Abidżan, Akra, Lagos. Wyżej na wybrzeżu Atlantyku jeszcze stolica Senegalu, Dakar. Temu obszarowi ogromnie zagraża ocieplenie klimatu i podnoszenie się poziomu oceanów. Wybrzeże w regionie położone jest nisko, a poza tym ma na ogół grząską strukturę. A mimo to według predykcji demograficznej, o której pisał jakiś czas temu „The Economist”, do 2050 r. ma tam mieszkać na stałe około 500 mln ludzi. Doprowadza do tego również zmiana klimatu i pustynnienie, czyli rozszerzanie się Sahary, w kierunku południowym. Ludzie uciekają do wielkich miastach stających się jeszcze większymi i jeszcze trudniejszymi do życia.

Zatem, owszem, na wielkich połaciach Azji jest zbyt wiele ludzi, jak pisze Piotr. Ale podobnie dzieje się na niektórych obszarach Afryki. Kontynent będzie za 20, 30 lat liczył zapewne ponad 2 mld mieszkańców, może nawet 2,5 mld. Dziś jest to 1,5 mld. Ci ludzie muszą znajdować gdzieś swoje miejsca do życia, i będzie to poza Saharą. Po odliczeniu powierzchni tej wielkiej pustyni Afryka to 21 mln kilometrów kwadratowych. To tylko o niecałe 4 mln kilometrów kwadratowych więcej niż Ameryka Południowa, kontynent z populacją poniżej 500 mln ludzi.

P.S. Dziękuję Piotrowi Chudzikowi i Witkowi Słowikowi za dostarczenie inspiracji do napisania felietonu.

Felietony
Konkurencja olimpijska
Materiał Promocyjny
Oto 6 ciekawostek, które warto wiedzieć o nowym Suzuki Swift
Felietony
Piramida finansowa
Felietony
Wzrost musi być szerszy
Felietony
Gdy nie można pokonać indeksu...
Felietony
Prowadzisz biznes globalnie? Wiążące reguły korporacyjne mogą w tym pomóc
Felietony
Wiedza to władza. Ale brak wiedzy nie oznacza jeszcze braku władzy