Główna w tym zasługa wejścia w życie w całej rozciągłości obniżek podatków związanych z tzw. tarczą antyinflacyjną. Istotnym czynnikiem były też zmiany w tzw. koszyku inflacyjnym. Koszyk ten obrazuje strukturę wydatków gospodarstw domowych z roku wcześniejszego, na podstawie której GUS oblicza wskaźnik inflacji. Według ostatniej aktualizacji w tymże właśnie koszyku zmniejszył się udział wydatków na żywność. Spadek jest znaczący, bo wynosi prawie 1,2 punktu procentowego, a ponieważ ceny żywności w poprzednich miesiącach silnie wpływały na ogólny wzrost cen, ich mniejszy udział w strukturze koszyka skutkował niższą dynamiką wzrostu w lutym.

W tym kontekście warto również zwrócić uwagę na fakt, iż luty był pierwszym miesiącem od siedmiu miesięcy, w którym roczny wskaźnik inflacji okazał się niższy od analogicznego wskaźnika notowanego miesiąc wcześniej. Jednak wyciąganie z tego faktu optymistycznych wniosków wydaje się mocno przedwczesne. Największym czynnikiem ryzyka inflacyjnego pozostaje bowiem obecnie wojna za naszą wschodnią granicą, a w danych za luty jej wpływ jeszcze się nie uwidocznił. Stąd w prognozach inflacji wyraźny wzrost oczekiwanego przyszłego poziomu inflacji z dominującym przekonaniem o dwucyfrowym jej wzroście już w najbliższych miesiącach. Patrząc wstecz, ostatni rok, w którym doświadczyliśmy inflacji na poziomie dziesięciu i więcej procent, to rok 2000. Wtedy to w ciągu ośmiu z dwunastu miesięcy ceny w ujęciu rok do roku rosły właśnie w takim tempie.

Dla obliczenia rocznego wskaźnika inflacji istotne znaczenie mają dwie rzeczy. Po pierwsze zmiany cen liczone w okresach miesięcznych, to znaczy miesiąc do miesiąca oraz po wtóre, zmiany cen w poszczególnych miesiącach porównywane do analogicznych miesięcy z roku wcześniejszego, czyli tak zwana baza odniesienia. Im niższa jest dynamika wzrostu cen w okresie, do którego się porównujemy, czyli analogicznych miesięcy roku poprzedniego, tym wyższy jest potencjał wzrostów w roku bieżącym. Jeśli zatem spojrzymy na dane historyczne ze wspomnianego roku 2000, to zobaczymy, że wtedy, w okresie dwucyfrowego wzrostu cen, ich miesięczne zmiany wyniosły średnio 0,8 proc.

Z drugiej strony baza odniesienia w postaci cen w analogicznych miesiącach z roku wcześniejszego była niska. Obecnie po publikacji danych za luty wiemy już, że średni wzrost cen za ostatnie 12 miesięcy w ujęciu miesiąc do miesiąca wyniósł 0,7 procent. Oznacza to, iż zbliżamy się do wspomnianej granicy wzrostu cen miesięcznych, po osiągnięciu której wskaźnik roczny przyjmuje wartość dwucyfrową. Drugi warunek, to znaczy poziom bazy odniesienia przynajmniej do lipca, jest już spełniony. Przed rokiem w okresie od stycznia do lipca inflacja roczna wciąż pozostawała jeszcze na relatywnie niskich poziomach. Dla przypomnienia w lipcu ubiegłego roku wyniosła 5 proc. Widać, zatem, że teoretycznie istnieje silne uzasadnienie dla oczekiwań wskazujących na bliską realizację scenariusza dwucyfrowej inflacji. Pocieszeniem może być obserwowany w ostatnim okresie spadek cen ropy naftowej na rynkach światowych, aczkolwiek nadal pozostają one wyraźnie powyżej poziomów obserwowanych przed rokiem, oraz stopniowe odzyskiwanie siły przez złotego.